Syllogomania — chorobliwe gromadzenie zbędnych przedmiotów

Syllogomania — chorobliwe gromadzenie zbędnych przedmiotów

Fot. pixabay.com

Syllogomania jest zaburzeniem psychicznym polegającym na chorobliwym gromadzeniu w mieszkaniu różnych niepotrzebnych przedmiotów. Towarzyszą mu często inne zaburzenia psychiczne, które też trzeba leczyć.

W mieszkaniach osób cierpiących na syllogomanię (inaczej zespół zbieractwa) leżą sterty starych książek i gazet, ubrania, butelki, pudła i pudełka, pamiątki, opakowania po różnych przedmiotach. Gromadzone przez lata, utrudniają mieszkańcom poruszanie się po domu pełnym niebezpiecznych pułapek grożących upadkiem.

W domu 32-letniej Jenny z Yorku, której przypadek opisało BBC, można było znaleźć prawie wszystko — od rzeczy, które jej dziecko potrzebowało przed laty, przez ogromną stertę plastikowych butelek, po starą oponę. – Po prostu niczego nie wyrzucałam — tłumaczy kobieta, która przed zachorowaniem na syllogomanię cierpiała na depresję, zaburzenia lękowe i zespół stresu pourazowego. Na zespół zbieractwa zapadła krótko po urodzeniu syna.

Osoby takie jak ona mają zwykle bardzo trudne do podważenia, irracjonalne przekonanie, że każdej swojej rzeczy mogą jeszcze kiedyś potrzebować. Mogą też czuć się emocjonalnie związane z niektórymi przedmiotami, czy mieć większe poczucie bezpieczeństwa w ich otoczeniu. Zbierają praktycznie wszystko, co skutkuje domem pełnym niepotrzebnych rzeczy, które w końcu mogą nawet utrudniać poruszanie się.

Syllogomania — pierwsze objawy już u nastolatków

Choroba rozwija się powoli. Pierwsze objawy zwykle pojawiają się już w wieku nastoletnim i z czasem się nasilają. Wiele osób ukrywa swój problem i unika kontaktów z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Może też dochodzić do konfliktów z osobami, które w dobrej wierze chcą usunąć niepotrzebne przedmioty.

W przypadku starszych osób rośnie ryzyko upadków, w zagraconym domu trudno utrzymywać higienę i wzrasta zagrożenie pożarowe. Ryzyko zaprószenia ognia jest tym poważniejsze, że w zapełnionym różnymi przedmiotami domu szybciej się on rozprzestrzenia i trudniej się z niego wydostać.

Szczególnym rodzajem zbieractwa jest gromadzenie zwierząt. Chora osoba może mieć w domu nawet kilkadziesiąt psów czy kotów. Zwierzęta szczególnie trudno jest jej oddać, ponieważ zapewniają jej komfort emocjonalny, choć zwykle nie jest w stanie o nie wszystkie wystarczająco dobrze zadbać.

Syllogomania zwiększa ryzyko niepełnosprawności

Wśród czynników ryzyka rozwoju zespołu zbieractwa specjaliści wymieniają niektóre cechy osobowości związane z trudnościami w podejmowaniu decyzji, koncentracji, organizacji i w rozwiązywaniu problemów. Ryzyko rośnie też w rodzinach, w których zaburzenie to już wystąpiło. Mogą się do niego przyczynić traumatyczne przeżycia, z którymi chory nie umiał sobie poradzić, takie jak np. utrata bliskiej osoby.

Zbieractwu nierzadko towarzyszą inne zaburzenia, takie jak depresja, zaburzenia lękowe, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne czy ADHD. Co ważne, ma ono bardzo negatywny wpływ na jakość życia. Według badania z udziałem ponad 16 tys. osób, opisanego niedawno na łamach „BMC Psychiatry”, zbieractwo szczególnie często prowadzi do niesprawności w różnorakich obszarach funkcjonowania, takich jak zdolności poznawcze, poruszanie się, samoopieka, interakcje z bliskimi i społeczeństwem oraz zajmowanie się domem.

Gromadzenie przedmiotów związane jest z głęboką niepełnosprawnością we wszystkich dziedzinach funkcjonowania. Obciążenie wynikające ze zbieractwa jest porównywalne do obciążeń związanych z innymi chorobami, w tym psychiatrycznymi, które są znane z wysokich wskaźników upośledzenia funkcjonalnego

– piszą naukowcy.

Syllogomania w bliskim związku z depresją

Naukowcy z University of Florida w Gainesville (USA) opisali sytuację osób z syllogomanią pod kątem jakości życia. Po obserwacji ponad 2 tys. ochotników zauważyli, że zbieractwo obniżało jego jakość we wszystkich obszarach, a szczególnie, jak można by się spodziewać, w kwestii środowiska życia i relacji z rodziną. Bliższa analiza pokazała jednak, że w powstaniu tych skutków w ogromnej mierze uczestniczy towarzysząca zaburzeniu depresja. Co więcej, okazało się, że przy obecności depresji gromadzenie przedmiotów nawet chorym pomagało, co sugeruje, że być może stanowi ono czasami element buforowy.

W naszym badaniu stwierdziliśmy, że jakość życia wzrastała w miarę nasilenia objawów gromadzenia u uczestników z łagodnym, umiarkowanym, umiarkowanie ciężkim lub ciężkim nasileniem objawów depresji, w przeciwieństwie do osób z minimalnymi objawami depresyjnymi. Ten efekt sugeruje, że w próbie badawczej objawy gromadzenia mogły działać jako mechanizm kompensacyjny i pomagały radzić sobie ze znaczącymi objawami depresji. Na przykład posiadanie i gromadzenie przedmiotów mogło dostarczać poczucia bezpieczeństwa i komfortu, zwiększając jakość życia i częściowo łagodząc skutki depresji. Niemniej jednak ta hipoteza pozostaje jeszcze niesprawdzona i wymaga dalszych badań

– tłumaczą badacze.

Syllogomania wymaga leczenia

Osoby cierpiące na zespół zbieractwa często nie widzą swojego problemu, więc nie szukają pomocy. Szczególnie dotyczy to osób gromadzących zwierzęta. Tymczasem, podobnie jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych, ważne jest sięgnięcie po nią jak najwcześniej. Wtedy można spodziewać się najlepszych efektów leczenia.

Chorzy zgłaszają się do specjalisty nierzadko z powodu problemów towarzyszących syllogomanii, takich jak depresja czy lęki. Osobom z zespołem zbieractwa można pomóc, choć wymaga to od nich niemałego zaangażowania we wprowadzanie pozytywnych zmian. Główną metodą pomocy jest terapia poznawczo-behawioralna. Czasami stosuje się leki, ale głównie z powodu schorzeń towarzyszących, np. wspomnianej depresji. Psychoterapia pomaga m.in. zmienić niewłaściwe nawyki i przekonania odnośnie do gromadzenia zbędnych rzeczy, poprawia zdolność podejmowania decyzji, rozwija umiejętność nawiązywania relacji z innymi ludźmi. Niemałe znaczenie ma także wsparcie bliskich.

Testowane są też podejścia eksperymentalne. Jesienią zeszłego roku badacze ze Stanford University opublikowali wyniki doświadczenia, w którym osobom z syllogomanią starali się pomóc z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości. Dzięki tej technologii ochotnicy mogli bezpiecznie, bez realnych konsekwencji, przećwiczyć pozbywanie się ze swoich domów niepotrzebnych rzeczy. Ćwiczyli przy tym podejmowanie decyzji, których nauczyli się w trakcie psychoterapii.

Niektórzy ludzie są w takiej skrajnej sytuacji, że nie możemy wejść do ich domów. Bałagan jest tak wielki, że wejście do środka jest niebezpieczne. Jednak pozbywanie się przedmiotów to umiejętność tak użyteczna, że chcieliśmy stworzyć wirtualne i bezpieczne środowisko, w którym można ją ćwiczyć. Właściwie pomyślałam sobie, że to może nie zadziałać, ponieważ pacjenci byli starsi i mogli nie polubić nowej technologii lub poczuć się nieswojo, ale uznali to za zabawne

– wyjaśniła autorka badania prof. Carolyn Rodriguez, która na co dzień pomaga osobom z syndromem zbieractwa.

Z dziewięciu ochotników uczestniczących w tym eksperymencie poprawa nastąpiła u siedmiu.

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Radioterapia adaptacyjna — nowa jakość w leczeniu promieniami

Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach jest pierwszym ośrodkiem w Polsce, w którym chorzy na nowotwory są od tygodnia leczeni przy użyciu nowej, bardzo precyzyjnej metody naświetlania – radioterapii adaptacyjnej. Do tej pory skorzystało z niej dwoje pacjentów, ale kolejni są już przygotowywani do zabiegów.