Aktor Marek Kaliszuk w życiowej roli dawcy szpiku

Aktor Marek Kaliszuk w życiowej roli dawcy szpiku

Fot. Fundacja DKMS

Do tej pory Marek Kaliszuk znany był z ról filmowych (“Stulecie Winnych”, “M jak Miłość”) i teatralnych (“Goło i Wesoło”, “O co biega?”, “Wieczór Panieński Plus”). Tym razem odegrał swoją życiową rolę — dawcy krwiotwórczych komórek macierzystych.

Do bazy potencjalnych dawców szpiku Fundacji DKMS Marek Kaliszuk zarejestrował się 9 lat temu, podczas jednej z akcji zorganizowanej z udziałem artystów. Nie spodziewał się wówczas, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym czyjeś życie będzie zależało od jego decyzji.

Aktor pokazał w swoich mediach społecznościowych dzień pobrania jego szpiku, by uświadomić innych, w jak prosty sposób można komuś pomóc. Donacja odbyła się w niezwykle ważnym czasie, ponieważ już za trzy dni, 28 maja, obchodzić będziemy Światowy Dzień Walki z Nowotworami Krwi.

Czytaj też: W bazie DKMS jest już 10 mln potencjalnych dawców

Życiowa rola Marka Kaliszuka

Niezależnie od tego, kim jesteśmy, co robimy w życiu, jakie są nasze pasje i marzenia, to wszyscy możemy odegrać życiową rolę, dając drugiej osobie szansę na zdrowie. Przekonał się o tym Marek Kaliszuk, który został dawcą faktycznym. Do pobrania jego krwiotwórczych komórek macierzystych doszło niedawno w Centrum Medycznym Damiana w Warszawie.

Czy aktor wahał się, gdy po 9 latach usłyszał w słuchawce pytanie: “Czy podtrzymuje Pan swoją decyzję?”. Nie, choć początkowo miał pewne obawy. Dziś już wie, że nie było się czego bać.

– Gdy telefon zadzwonił po kilku latach, nie dowierzałem. Po uświadomieniu sobie, jak wiele mogę zrobić dla kogoś, dla kogo moja decyzja jest jedyną szansą na dalsze życie, miałem ciarki. Ogarnęło mnie wzruszenie i poczucie misji, którą po prostu muszę wykonać. Czy miałem wątpliwości? Miałem, ale wynikały one głównie z niewiedzy. Nie miałem świadomości, na czym to wszystko będzie dokładnie polegało. Zastanawiałem się, czy na pewno będzie to bezpieczne dla mnie i czy muszę się liczyć z jakimś dyskomfortem lub bólem. Taki naturalny lęk przed nieznanym. Dziś wiem, że nie było się czego bać. Wiem też, że każdy potencjalny dawca musi podejść do tematu niezwykle poważnie i odpowiedzialnie. Jeśli mówimy A, to musimy powiedzieć też B. Pamiętajmy, że w tej sytuacji życie biorcy jest w rękach dawcy, i to dosłownie! mówi Marek Kaliszuk.

Co nim kierowało? W jednej chwili pomyślał, jak bardzo by pragnął, aby znalazł się ktoś, kto odda krwiotwórcze komórki macierzyste, jeśli to on lub ktoś z jego bliskich będzie w potrzebie.

Czytaj też: Ty też możesz zostać dawcą szpiku i komórek macierzystych

Marek Kaliszuk ambasadorem Fundacji DKMS

Wykorzystując to, że jest aktorem i wokalistą (w niedalekich planach ma wydanie swojej pierwszej płyty) postanowił propagować tę bardzo szlachetną inicjatywę. Stał się ambasadorem Fundacji DKMS. Chce, aby coraz więcej osób zgłaszało się do bazy potencjalnych dawców szpiku, ponieważ niespokrewnieni dawcy wciąż są bardzo potrzebni.

Na przeszczepienie szpiku i krwiotwórczych komórek macierzystych na całym świecie czeka wielu pacjentów chorych na białaczkę i inne nowotwory krwi. W Polsce co 40 minut, a na świecie co 27 sekund ktoś dowiaduje się, że choruje na nowotwór krwi. Dla wielu z nich znalezienie niespokrewnionego „bliźniaka genetycznego” jest jedyną i ostatnią szansą na wyzdrowienie oraz dalsze życie.

Marek Kaliszuk poprzez komunikację w mediach chce przybliżyć procedurę zostania dawcą szpiku, bo wiele osób nie wie, jak wygląda cały proces. Sam na własnej skórze przekonał się, że przebiega on bardzo sprawnie, ponieważ pracownicy fundacji koordynują wszystko krok po kroku — umawiają na badania, odpowiadają na wszystkie pytania, rozwiewają wątpliwości i pytają o samopoczucie. Aktor chce też zwiększyć świadomość na temat tego, że każda zdrowa osoba w wieku 18-55 lat może dołączyć do grona dawców!

W bazie potencjalnych dawców szpiku można zarejestrować się w bardzo prosty sposób. Wystarczy zamówić pakiet rejestracyjny na stronie Fundacji DKMS, wypełnić go, pobrać wymaz z wewnętrznej strony policzka i odesłać pod wskazany adres. W ten sposób można zwiększyć szanse na uratowanie ludzkiego życia.

Na pytanie, czy pobranie było dla niego obciążające, Marek Kaliszuk odpowiada: – Jeśli chodzi o moje samopoczucie w czasie przyjmowania czynnika wzrostu, w dniu pobrania i po wszystkim towarzyszyło mi uczucie zmęczenia i sporo spałem. W drugiej dobie bolał mnie kręgosłup, ale te objawy zniknęły po zażyciu leków przeciwbólowych. Oczywiście najlepiej wspominam dzień pobrania. To jest atomowa mieszanka emocji, której nie da się opisać i porównać z niczym innym — trochę strachu, dużo adrenaliny, mnóstwo nadziei, radości i chyba dumy lub poczucia spełnienia. Ale to naprawdę jest niczym, kiedy wiesz, że oddajesz cząstkę siebie, aby ocalić komuś życie. Po tygodniu od pobrania komórek macierzystych wróciłem do pełnej aktywności i normalnego funkcjonowania. Obecnie czuję się bardzo dobrze!

Aktor zachęca wszystkich do zarejestrowania się, bo — jak podkreśla — kiedy czyjeś życie znajdzie się w twoich rękach, nie zatrzymuj go dla siebie. – Podziel się tym, co najcenniejsze i zostań dawcą krwiotwórczych komórek macierzystych! zachęca ambasador Fundacji DKMS.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Radioterapia adaptacyjna — nowa jakość w leczeniu promieniami

Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach jest pierwszym ośrodkiem w Polsce, w którym chorzy na nowotwory są od tygodnia leczeni przy użyciu nowej, bardzo precyzyjnej metody naświetlania – radioterapii adaptacyjnej. Do tej pory skorzystało z niej dwoje pacjentów, ale kolejni są już przygotowywani do zabiegów.