Wdzięk, urok i… zdrowa prostata

Wdzięk, urok i… zdrowa prostata

Rak prostaty jest drugim, po raku płuc, najczęściej występującym męskim nowotworem. Większość chorych zgłasza się do lekarza w zaawansowanym stadium choroby, bagatelizując jej objawy. W efekcie co roku z powodu raka prostaty umiera ok. 4 tysięcy Polaków. Wielu z nich można by uratować, gdyby rozpoznano u nich nowotwór we wczesnym stadium rozwoju, kiedy nie przekracza on jeszcze torebki prostaty (ogranicza się tylko do tego narządu) i nie daje przerzutów. Zdaniem ekspertów jest wówczas wyleczalny w 90 proc.

– Panowie, badajcie się! Nie ma się czego wstydzić! – apeluje Konrad Jaskóła, bohater książki “Lider. Rola wartości”, który otwarcie przyznaje się do swojej choroby i chętnie dzieli się spostrzeżeniami na temat walki, jaką z nią stoczył.

Pierwsze objawy raka prostaty pojawiły się u niego w połowie lat 90. – męczyły go bardzo częste wizyty w toalecie i oddawanie moczu. Przez całe swoje życie zawodowe był tytułowym liderem z książki-rozmowy, którą przeprowadziła z nim Karolina Prewęcka. Były prezes płockiej Petrochemii, a następnie Polimeksu-Mostostal, wybitny menedżer polskiej gospodarki i wzór do naśladowania do szefów wielu firm, zawsze był do bólu pragmatyczny. Kiedy zauważył niepokojące zmiany w swoim organizmie, udał się do lekarza. Miał podwyższony wskaźnik PSA, świadczący o rozroście prostaty. O raku nie było wówczas mowy.

– Dwa la temu wykonano mi biopsję, ale komórek rakowych się nie doszukano. Wykryła je rok później kolejna biopsja. Kilka dni po tym badaniu leżałem już na sali operacyjnej – wspomina Konrad Jaskóła, dodając, że mimo iż zdawał sobie sprawę z poważnych konsekwencji, zdecydował się od razu na radykalny zabieg chirurgiczny – wycięcie guza z marginesem, żeby patomorfolodzy mieli jak najwięcej materiału do badań histopatologicznych.

– Wiedziałem, że po takim zabiegu mogę mieć problemy z erekcją i nietrzymanie moczu, które na szczęście po jakimś czasie mija – mówi.

 

Nie bagatelizuj objawów!

Z danych przytoczonych przez dr. n. med. Marka Filipka, specjalistę w dziedzinie urologii i chirurgii ogólnej, ordynatora oddziału urologii Szpitala Zachodniego w Grodzisku Mazowieckim i szefa zespołu medycznego HIFU Clinic Centrum Leczenia Raka Prostaty w Warszawie, wynika, że aż 47 proc. mężczyzn w zaawansowanym stadium raka prostaty bagatelizuje jego objawy (częste oddawanie moczu, wrażenie niepełnego opróżnienia pęcherza, uczucie pieczenia przy oddawaniu moczu, nietrzymanie moczu, bóle w podbrzuszu, w okolicy lędźwiowej oraz w kroczu, zaburzenia wzwodu, obecność krwi w moczu i/lub w spermie), a 57 proc. uważa, że doznawany ból to coś normalnego. Jeden na trzech mężczyzn w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że może on oznaczać obecność nowotworu.

90 proc. przypadków raka prostaty początkowo przebiega bezobjawowo – przestrzega urolog dr Stefan W. Czarniecki, członek zespołu medycznego HIFU Clinic. – Do rzadkości należą tak spektakularne objawy jak krew w moczu czy częste oddawanie moczu.

 

PSA i co dalej?

Podstawowymi metodami diagnostycznymi stosowanymi przy rozpoznaniu raka prostaty są: wywiad lekarski, badanie per rectum (przez odbytnicę) oraz wspomniane już określenie stężenia PSA w surowicy krwi. Jednak wysokie stężenie PSA nie zawsze świadczy o raku prostaty. PSA jest bowiem białkiem wytwarzanym zarówno przez komórki zdrowe, jak i nowotworowe. Podwyższony poziom PSA stwierdza się także u osób z łagodnym rozrostem stercza lub z zapaleniem tego narządu. Prawdopodobieństwo rozpoznania raka zwiększa się wraz ze wzrostem poziomu PSA, przy czym za górną granicę normy przyjmuje się 4 ng/ml.

Żeby mieć pewność, że lekarz ma do czynienia z nowotworem gruczołu krokowego, kieruje on pacjenta na biopsję. Rocznie wykonuje się w Polsce ok. 14 tys. takich badań. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że niosą one ze sobą ryzyko różnych powikłań. Jednym z nich jest sepsa, czyli zakażenie całego organizmu. Ryzyko nie jest duże, bo wynosi od 0,1 do 0,5 proc., jednak sepsa jednoznacznie kojarzy nam się z dużą śmiertelnością.

Zamiast testu PSA można zaproponować pacjentowi nieinwazyjne badanie krwi 4KScore Test, pozwalające przewidzieć ryzyko rozwoju agresywnego raka prostaty nawet z 20-letnim wyprzedzeniem, kiedy nie ma jeszcze żadnych objawów. Dzięki niemu wiadomo, u którego pacjenta należy wykonać biopsję gruczołu krokowego z uwagi na obciążenie rodzinne, a którego – nawet mimo nieprawidłowego PSA – wystarczy tylko obserwować.

Takie badania wykonywane są tylko w najlepszych ośrodkach w Europie, m.in. w Londynie, Madrycie i Barcelonie, a w USA, zgodnie z najnowszymi zaleceniami National Comprehensive Cancer Network,  4KScore będzie wkrótce rutynowo wykonywane u wszystkich mężczyzn z PSA powyżej 3 ng/ml. Jednak pierwszym ośrodkiem w Europie i jedynym w Polsce, w którym można się poddać temu badaniu, jest HIFU Clinic Centrum Leczenia Raka Prostaty. Trzeba za nie zapłacić 1600 zł.

W HIFU Clinic do diagnozowania raka prostaty używa się również rezonansu magnetycznego, wykonuje celowaną biopsję pod kontrolą rezonansu, a pobrany materiał ocenia pod mikroskopem  patomorflog z ogromnym doświadczeniem. Dzięki temu, jak tłumaczą eksperci z tego ośrodka, można uniknąć nieprawidłowych rozpoznań, które według średniej dotyczą ok. 20-30 proc. ocen histopatologicznych.

Uwaga, robot na sali operacyjnej!

Korzystając z najnowszych osiągnięć medycyny i techniki, w HIFU Clinic proponuje się pacjentom dwie metody leczenia.

W przypadku nowotworu we wczesnym stadium można zastosować metodę małoinwazyjną HIFU (High Intensity Focused Ultrasound), polegającą na precyzyjnym ogniskowaniu fali ultradźwiękowej o wysokiej energii na małym punktowym obszarze guza. Wskaźnik wyleczeń po zastosowaniu tej metody wynosi 83-87 proc. Najważniejszą rolę odgrywa w niej odpowiednio zaprogramowany robot, obsługiwany przez operatora.

Niestety, metoda ta nie jest finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Miejmy jednak nadzieję, że biorąc pod uwagę najnowsze doniesienia i wytyczne Europejskiego Towarzystwa Urologicznego, Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wyda dla niej pozytywną ocenę , a Ministerstwo Zdrowia podejmie na podstawie tej rekomendacji decyzję o finansowaniu metody HIFU ze środków publicznych. Chcąc za nią zapłacić z własnej kieszeni, trzeba by bowiem wysupłać prawie 25 tys. zł, a na to stać tylko nielicznych.

Jeśli choroba jest już zaawansowana, to znaczy guz przekroczył już torebkę prostaty, skuteczniejsza będzie radykalna prostatektomia laparoskopowa. W porównaniu z klasyczną, tzw. otwartą techniką chirurgiczną, metoda ta znacznie minimalizuje ryzyko uszkodzenia struktur anatomicznych otaczających gruczoł krokowy i o połowę (z 8 do 4 dni) skraca pobyt pacjenta w szpitalu. A wynik leczenia zależy w dużej mierze od doświadczenia chirurga.

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Czy prosty test genetyczny COLOTECT zastąpi kolonoskopię?

Laboratorium Novazym i Państwowy Instytut Medyczny MSWiA w Warszawie rozpoczęły badanie porównujące skuteczność testu genetycznego COLOTECT z kolonoskopią.