Leki inkretynowe i flozyny to dwie najnowsze grupy leków przeciwcukrzycowych, do których chorzy na cukrzycę typu 2 w Polsce niby mają dostęp, bo są w u nas zarejestrowane, ale tylko teoretyczny, bo nie są refundowane. Środowisko diabetologów od dawna domaga się udostępnienia nowoczesnych terapii chorym, którym inne leki nie pomagają lub z różnych przyczyn nie mogą być przez nich przyjmowane. Jednak Ministerstwo Zdrowia pozostaje głuche na prośby i apele lekarzy.
Cukrzyca typu 2 to choroba, która – podobnie jak nadciśnienie – wymaga stałego przyjmowania leków. Dla chorego nie jest więc obojętne, jakie to będą leki. Wolałby, żeby po nich nie tył i nie miał niedocukrzeń, co w przypadku starszych preparatów jest niemal standardem. Dlatego pacjenci wspierani przez lekarzy walczą o dostęp do nowocześniejszych leków, które obniżając nadmiar cukru we krwi, nie powodują niedocukrzeń ani zwiększenia wagi.
Takimi lekami sa tzw. inkretyny – grupa leków, do której należą podawane doustnie gliptyny i wymagające iniekcji podskórnych analogi GLP-1. Działają one podobnie jak obecne już od wielu lat na rynku pochodne sulfonylomocznika, to znaczy pobudzają wydzielanie insuliny, jednak nie powodują niebezpiecznych dla zdrowia i życia niedocukrzeń. A nie powodują ich, ponieważ działają w jelitach i pobudzają trzustkę do wydzielania insuliny dopiero gdy chory zje posiłek.
Drugą grupą nowoczesnych leków, o innym niż inkretyny działaniu, są flozyny. Usuwają one nadmiar cukru z moczem, obniżając w ten sposób jego stężenie we krwi.
Głównym celem leczenia cukrzycy jest obniżenie nadmiaru cukru we krwi i utrzymanie jego właściwego poziomu. Można osiągnąć ten cel poprzez zwiększenie wydzielania insuliny, poprawę jej obwodowego działania lub usunięcie nadmiaru cukru z moczem. Takie są mechanizmy działania współczesnych terapii przeciwcukrzycowych. O tym, którą z nich należy zastosować u konkretnego pacjenta powinien decydować lekarz, a nie urzędnik z Ministerstwa Zdrowia czy Narodowego Funduszu Zdrowia.
Warto przypomnieć, że w Polsce na cukrzycę typu 2 choruje około 2,7 mln ludzi. Ponad 750 tysięcy nie jest jeszcze zdiagnozowanych i nie podjęło jeszcze leczenia. Nie wszyscy są świadomi, że nieleczona lub niewłaściwie kontrolowana cukrzyca powoduje uszkodzenie małych i dużych naczyń krwionośnych, a co za tym idzie – nefropatię, czyli uszkodzenie, a w dalszej kolejności niewydolność nerek, retinopatię, czyli uszkodzenie siatkówki oka oraz neuropatię, czyli uszkodzenie nerwów obwodowych, które bardzo często przybiera postać tzw. zespołu stopy cukrzycowej, z powodu którego co roku w Polsce amputowanych jest aż 14 tysięcy stóp. Tylu ludzi staje się kalekami do końca życia.
Ponadto, o czym nie wolno zapominać, cukrzyca i jej powikłania są jedną z pięciu najczęstszych przyczyn zgonów w naszym kraju.
Czy potrzebny jest jeszcze jakiś argument, by przekonać decydentów do sfinansowania nowoczesnego leczenia, które może zapobiec wielu tragediom?