Prezydent Bronisław Komorowski podpisał ustawę umożliwiającą parom dotkniętym niepłodnością skorzystanie z metody pozaustrojowego zapłodnienia. Nie zakończyło to jednak dyskusji przeciwników in vitro, którzy deklarują, że jak tylko dojdą do władzy, to rozprawią się z tymi przepisami, uważanymi przez biskupów Kościoła katolickiego za samo zło. A przecież nikt nie zmusza wiernych do poddania się zabiegowi in vitro. Ustawa o leczeniu niepłodności, uchwalona przez Sejm 26 czerwca 2015 r., nie wprowadza obowiązku stosowania in vitro, lecz daje prawo do skorzystania z takiej możliwości parom, u których zawiodły inne metody leczenia niepłodności.Nie rozumiem, dlaczego Episkopat i politycy Prawa i Sprawiedliwości nie potrafią pogodzić się z myślą, że poza wiernymi Kościoła katolickiego w naszym kraju żyją wyznawcy innych religii i niewierzący, którzy mają prawo żyć zgodnie z wyznawanymi przez siebie zasadami. Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego katoliccy hierarchowie próbowali zablokować wejście w życie przepisów, które ucywilizują wreszcie całą sferę leczenia niepłodności, apelując do prezydenta RP, by nie podpisywał tej ustawy. Przecież prezydent RP nie jest rzecznikiem katolików, powinien się troszczyć o wszystkich obywateli, bez względu na ich światopogląd i wyznanie.
Dobrze się stało, że mamy wreszcie ustawę, która zapewnia parom, które nie mogą zostać rodzicami w sposób naturalny, prawo do leczenia niepłodności zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, metodami o potwierdzonej skuteczności, z poszanowaniem ludzkiej godności i prawa do życia prywatnego i rodzinnego. Wszystko wskazuje na to, że ustawa wejdzie w życie 1 listopada 2015 r. Jeśli jednak wierzyć zapowiedziom działaczy Prawa i Sprawiedliwości, nie będziemy się nią długo cieszyć. Jest już niemal przesądzone, że jeśli PiS przejmie władzę, wprowadzi do niej wiele zmian, kierując się wytycznymi Episkopatu. Niewykluczone, że się z niej wycofa.
Nie godzę się na to, żeby ktoś inny decydował o moim i mojej rodziny światopoglądzie, żeby narzucał mi własne przekonania i zmuszał do swojej wiary. Politycy, zajmijcie się wreszcie tym, co do was należy, bo za to wam płacimy, a nie mąćcie w głowach biednych ludzi, którzy boją się piekła.
