– Dziecko przygotowujące się do wyjazdu bez rodziców przeżywa sprzeczne emocje. Z jednej strony jest to ekscytacja czymś nieznanym, obietnicą przygody, z drugiej – lęk przed nieznanym. Aby je przygotować psychicznie na tę przygodę, rodzice powinni jak najbardziej oswajać lęki – mówi Katarzyna Babka, psycholożka dziecięca z Mind Health Centrum Zdrowia Psychicznego.
Kiedy możemy wysłać pierwszy raz dziecko samo na wakacje?
To kwestia w dużej mierze indywidualna. Zależy między innymi od tego, czy dziecko było już przyzwyczajane do spania poza domem, na przykład u rodziny, u kolegów, albo chociażby nocowało w namiocie rozbitym koło domu. Przedszkole również trenuje u dziecka moment rozstawania się z rodzicami i ufność, że to przejściowy stan.
Przyjmuje się, że dziesięciolatki powinny być już psychicznie gotowe na spędzenie wakacji bez rodziców. Niekiedy to dotyczy już siedmiolatków.
Jakie emocje występują u dziecka wyjeżdżającego pierwszy raz na samodzielne wakacje? Jak je przygotować na taki wyjazd?
Dziecko przygotowujące się do wyjazdu bez rodziców przeżywa sprzeczne emocje. Z jednej strony to ekscytacja czymś nieznanym, obietnicą przygody. Z drugiej strony – lęk przed nieznanym. Im bliżej wyjazdu, tym bardziej ten lęk bierze górę. Aby je przygotować psychicznie na tę przygodę, rodzice powinni jak najbardziej oswajać lęki. Sprowadzać je do konkretu: dziecko ma wiedzieć, gdzie będzie spać, jak będzie wyglądać miejsce, do którego jedzie, jak będzie spędzać czas, co będzie jeść itp. W miarę dokładnie zmapować mu to przedsięwzięcie: pierwszy obóz czy kolonie będą nadal wyjazdem w nieznane, ale dziecko jest wyposażone w informacje: z kim jedzie, jak będzie wyglądać podróż, kim będą opiekunowie, jakie atrakcje czekają na miejscu. Aby je oswoić z wyjazdem, wszelkie zakupy na kolonie rodzice powinni dokonywać razem z dzieckiem – czy ubrania, czy sprzęt sportowy, czy inne wyposażenie. Niech dziecko ma wpływ na zakupy. Tak samo bagaż na wyjazd powinien być spakowany wspólnie, aby dziecko wiedziało, co ma w plecaku, jakie rzeczy mogą się przydać, a jakie są zbędne, jak pakować, aby wszystko się zmieściło.
Wciąż pojawiają się jednak pytania i niepewność…
To naturalne. Zadaniem rodzica w tej sytuacji jest sprowadzić rzecz do konkretu, nazwać lęki. Znaleźć ich przyczynę. I wtedy je rozbroić. Kluczowe jest poczucie u dziecka wpływu na nową sytuację. Jeśli odpływa w abstrakcyjne rozważania, wyobrażanie hipotetycznych sytuacji – sprowadzamy go na ziemię. Możemy mu podać bardziej prawdopodobne scenariusze i te prawie niemożliwe, uszeregować je.
W żadnym razie rodzice nie powinni podsycać lęków u dziecka. Najpierw powinni rozprawić się ze swoimi lękami, a potem pomóc z tym potomkowi.
Czasem może się wydawać, że to rodzice są bardziej przerażeni nową sytuacja niż dzieci.
Rodzice powinni sobie powiedzieć jasno: dzieci to nie my. Nasze emocje nie muszą być takie same. Inaczej sytuację wakacyjnego rozstania przeżywa dziesięciolatek, a inaczej rodzic wysyłający go na obóz. Może być tak, że rodzice sami mają złe wspomnienia z takich wyjazdów w dzieciństwie. Trzeba sobie wytłumaczyć, że czasy się zmieniły, a każda sytuacja jest wyjątkowa. Wychowawcy są dziś bardziej wyczuleni na negatywne zjawiska wśród rówieśników, jak przemoc czy wyśmiewanie. Jeśli mamy takie obawy – zamieńmy je na konkret i przygotujmy dziecku koła ratunkowe, żeby wiedziało, jak szukać pomocy.
Czy odwiedzać dziecko na wakacjach?
Tu powinniśmy dostosować się do tego, jakie zwyczaje panują na konkretnym obozie czy koloniach. Zapytajmy o to wprost wychowawców i dostosujmy się. Nie stwarzajmy sytuacji, że nasze dziecko jest traktowane inaczej niż reszta dzieci. Jeśli odwiedziny są mile widziane – nie dopuśćmy do tego, że tylko nasze dziecko nie spotka się z rodzicami. I na odwrót. Odwiedziny na koloniach nieco odrywają dziecko od doświadczenia separacji. Powinno to być adekwatne do wieku dziecka – młodsze dzieci z reguły chętnie przywitają rodzica, starszym jest to zbędne.
xxx
Mgr Katarzyna Babka – absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego, ukończyła psychologię kliniczną i psychologię stosowaną wychowawczą. Studia podyplomowe ukończyła na Uniwersytecie SWPS na kierunku wczesnej interwencji i wspomagania rozwoju dzieci w wieku 0-6 lat. Swoje kwalifikacje rozwija na specjalizacji medycznej psychoterapii dzieci i młodzieży w nurcie systemowym. Posiada uprawnienia pedagogiczne.
Przeczytaj także:
Na czym polega „Mądre rodzicielstwo”?
Tata nie tylko od święta, czyli jak mądrze podzielić obowiązki rodzicielskie