Potrzebujesz tylko 10 tabletek antybiotyku Biodroxil w dawce 1000 mg? Jeśli nie chcesz zapłacić za tę kurację z własnej kieszeni, musisz zadbać o to, żeby lekarz wypisał ci na recepcie opakowanie zawierające… 12 sztuk. To nic, że zostaną ci dwie niewykorzystane tabletki, najwyżej wyrzucisz je do kosza. Najważniejsze, że nie stracisz prawa do refundacji.
– Spróbujemy znaleźć dla pani jakiś 10-tabletkowy odpowiednik i zamówimy go w hurtowni. Proszę się nie martwić – uspokaja mnie farmaceuta z zaprzyjaźnionej apteki, zerkając do elektronicznego wykazu leków refundowanych.
Niestety, szybko okazuje się, że nie ma na liście refundacyjnej innego leku zawierającego tę samą substancję czynną – cefadroksyl – w potrzebnej dawce i opakowaniu zawierającym 10 sztuk.
– To może sprowadzimy opakowanie zawierające 20 tabletek i podzielimy je na pół? – zastanawia się drugi farmaceuta.
– Ale 20-tabletkowe opakowanie nie jest refundowane, więc NFZ nie zwróci nam za nie refundacji – odpowiada kierowniczka apteki.
Nie ma innego wyjścia – muszę wrócić do przychodni i poprosić lekarza o skorygowanie recepty. Lekarz przekreśla 10 sztuk, wpisuje 12, po czym stawia obok poprawki swoją pieczątkę i podpis, żeby Narodowy Fundusz Zdrowia uznał receptę za właściwie wystawioną. Wracam z nią czym prędzej do apteki, żeby zdążyła zamówić dla mnie jeszcze dziś 12-tabletkowe opakowanie antybiotyku.
Jak zużyję już wszystkie tabletki zalecone w kuracji przez lekarza, zastanowię się, co zrobić z tymi dwiema, które mi zostaną. Może prześlę je w prezencie NFZ, bo przecież do apteki zwrócić ich nie mogę.