W czym może pomóc chorym na raka lekarz medycyny estetycznej? [WYWIAD]

W czym może pomóc chorym na raka lekarz medycyny estetycznej? [WYWIAD]

O zabiegach z zakresu medycyny estetycznej wykonywanych u chorych na nowotwory i inne schorzenia przewlekłe z prof. dr hab. Aleksandrą Lesiak, dermatologiem i wenerologiem z Kliniki Dermatologii, Dermatologii Dziecięcej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi rozmawia Maja Marklowska-Tomar.

Pani profesor, bardzo dużo mówi się i pisze na temat roli, jaką odgrywa medycyna estetyczna w upiększaniu i poprawianiu urody osób zdrowych, natomiast znacznie mniej czasu i miejsca poświęca się roli, jaką może ona spełnić w życiu chorych przewlekle. Porozmawiajmy o tym.

– Medycyna estetyczna jest gałęzią medycyny, której głównym zadaniem jest utrzymanie zdrowia rozumianego nie tylko jako zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Zgodnie z definicją Światowej Organizacji Zdrowia, zdrowie to umysłowy i społeczny dobrostan, stan dobrego samopoczucia. Z kolei biorąc pod uwagę definicję medycyny estetycznej stworzoną w latach 90. ubiegłego stulecia przez dr. Legranda, jest to dział medycyny, którego celem jest zrekonstruowanie i zbudowanie fizycznej równowagi między wyglądem fizycznym, psychicznym i estetycznym człowieka. Lekarze, którzy zajmują się tą dziedziną, starają się naprawić nie tylko efekt jakiegoś uszkodzenia czy wypadku, ale bardzo często pomagają pacjentom zachować zdrowie, a także zapobiec szybkiemu starzeniu się skóry, wypadaniu włosów i łamliwości paznokci.

W czym medycyna estetyczna może pomóc pacjentom onkologicznym?

– Niewątpliwie rak, jak sama nazwa wskazuje, to pewnego rodzaju stygmatyzacja. Po usłyszeniu diagnozy pacjenci bardzo często przeżywają różne lęki. Na początku nie wiedzą, na jakim etapie zaawansowania jest ich choroba, co się będzie z nią wiązało, maja znacznie gorsze samopoczucie, co oznacza, że ten dobrostan, o którym mówiłam, jest u nich zaburzony. Pamiętajmy jednak o tym, że żyjemy w XXI wieku i rak nie jest już wyrokiem. W przypadku większości pacjentów takie rozpoznanie oznacza chorobę przewlekłą, taką jaką jest nadciśnienie czy cukrzyca. Po przejściu terapii, która ratuje życie, np. operacji chirurgicznej, a potem często jeszcze radio- czy chemioterapii, pacjent będzie żył jeszcze wiele lat. Bardzo często po leczeniu chce wrócić do pracy, do pełnego funkcjonowania w społeczeństwie. A medycyna estetyczna może mu w tym pomóc.

W jaki sposób?

– Pacjenci chcą żyć i wyglądać dobrze. Nie chcą odstawać od reszty społeczeństwa. Nie chcą wzbudzać zainteresowania swoją innością. A chemioterapia, którą przechodzą, bardzo często jest u nich przyczyną łysienia. Wszystko, co wiąże się z leczeniem przeciwnowotworowym powoduje, zwłaszcza u kobiet, bo wiele badań skupiało się właśnie na nich, gorsze postrzeganie siebie. I strach przed nawrotem choroby. To wszystko przyczynia się do gorszego funkcjonowania w rodzinie.

W gabinetach medycyny estetycznej, do których zgłaszają się tacy pacjenci, my, dermatolodzy estetyczni, próbujemy dodać im pewności siebie poprzez poprawę jakości skóry, czy włosów. Oglądając skórę, możemy również wcześniej wyłapać na niej różne zmiany, które mogą być na przykład zmianami przednowotworowymi czy – nie daj Boże – przerzutem. Niektóre pacjentki są leczone do końca życia z powodu raka, np. otrzymują hormonoterapię. Mają wysuszoną skórę. Możemy im coś zaproponować, żeby tę suchość zniwelować. Bierzemy również udział w leczeniu toksycznych powikłań terapii antynowotworowej. Rola lekarza medycyny estetycznej jest dla pacjentów onkologicznych bardzo ważna.

W którym momencie można zaproponować pacjentowi onkologicznemu zabiegi z zakresu medycyny estetycznej?

– Na pewno nie takiemu, który wskutek leczenia raka słania się na nogach czy jest kompletnie wycieńczony. W trakcie aktywnego leczenia zatrzymamy się na dobrze pojętej pielęgnacji, czyli nawilżaniu skóry, czy jej ochronie przed słońcem.

Jeżeli pacjentka czuje się już na siłach i ma już za sobą ten najgorszy etap leczenia, z którym często związane są działania niepożądane wynikające z chemioterapii, możemy jej zaproponować – po konsultacji z onkologiem – zabieg mezoterapii, kwas hialuronowy, osocze bogatopłytkowe czy karboksyterapię.

Wskutek hormonoterapii często na skórze powstają przebarwienia, tzw. melasmy. W trakcie aktywnego leczenia możemy zaproponować peeling, ale już 6-12 miesięcy później można wykonać zabieg nieablacyjny, a w późniejszym czasie zabieg ablacyjny z użyciem lasera, który może pomóc w usunięciu takich przebarwień.

Jeżeli chodzi o zabiegi z użyciem wypełniacza, czyli związane z utratą objętości, najbardziej polecanym przeze mnie jest kwas hialuronowy. To bezpieczny wypełniacz, na jego temat jest wiele danych w literaturze. Jeśli nie mamy do czynienia z jakimiś neurologicznymi przeciwwskazaniami, można również zastosować toksynę botulinową. Jest bardzo dobrą alternatywą dla naszych pacjentek.

Często zgłaszają się do nas pacjentki z bliznami pooperacyjnymi czy po radioterapii. Możemy im zaproponować zabiegi z wykorzystaniem różnego rodzaju laserów, doogniskowe podanie osocza, zastosowanie światła pulsacyjnego, a w przypadku zanikowych blizn bardzo dobrze sprawdza się karboksyterapia. Mamy do dyspozycji wiele różnych metod.

Czy często do gabinetów medycyny estetycznej zgłaszają się kobiety z zespołem Hashimoto? Czego oczekują od lekarzy?

– Z perspektywy dermatologa estetycznego Hashimoto jest nawet łatwiejszą jednostką chorobową. No chyba że pacjentka jest w stadium jakiejś niedoczynności i jest bardzo osłabiona, to wówczas zaproponujemy jej jedynie zabiegi pielęgnacyjne na suchą skórę. Jeżeli pacjentka jest dobrze ustawiona endokrynologicznie, ma stabilna chorobę, a endokrynolog, który ją prowadzi jest z nami w kontakcie i z nim wszystko konsultujemy, nie widzę przeciwwskazań do zastosowania również innych zabiegów. Trzeba sobie jednak zdać sprawę z tego, że medycyna estetyczna nie może być traktowana jako terapia choroby Hashimoto.

Chorzy na raka, z zespołem Hashimoto… Jacy jeszcze pacjenci korzystają z usług lekarzy medycyny estetycznej?

– W ostatnim czasie mamy wysyp pacjentów po COVID-19. To osoby mające głównie problemy z wypadaniem włosów. Jest to efekt łysienia telogenowego, z którym zgłaszają się do nas również pacjentki z Hashimoto. Innym częstym problemem jest trądzik maskane, czyli pojawiający się w miejscu noszenia maseczek, choć w ostatnim czasie, odkąd w przestrzeniach otwartych nie musimy ich już nosić, liczba pacjentek nieco zmalała.

Musimy sobie również zdawać sprawę z tego, że niektóre leki, również onkologiczne, a także szczepionki, mogą powodować obrzęki u pacjentek, które wcześniej poddawane były zabiegom z użyciem wypełniaczy. U niektórych pacjentów takie obrzęki pojawiły się również po COVID. Zmierzam do tego, że wszystko musi być brane pod rozwagę i indywidualnie dostosowywane do każdego pacjenta. Mamy pacjentowi pomóc, a nie zaszkodzić. Nie możemy jednak go wykluczyć z zabiegów medycyny estetycznej tylko dlatego, że był wcześniej leczony np. z powodu raka. Takie skreślenie może spowodować nawrót choroby.

W jaki sposób pacjent zmagający się z chorobą nowotworową bądź innym schorzeniem może uniknąć sytuacji, że zamiast do lekarza trafi w ręce kosmetologa?

– Wystarczy, że zażąda przedstawienia prawa wykonywania zawodu lekarza. Medycyna estetyczna powinna być traktowana jako świadczenie zdrowotne, do którego wykonywania uprawniony jest jedynie lekarz, ale niestety jeszcze nie jest. W Polsce mamy lukę prawną, która jest wykorzystywana przez wiele osób nie będących lekarzami. Mam jednak nadzieję, że wkrótce się to zmieni i w polskim prawie pojawi się zapis, z którego będzie jasno wynikać, że zabiegi medycyny estetycznej może wykonywać tylko lekarz. Myślę, że trzeba wypracować standardy opieki z zakresu medycyny estetycznej, dzięki którym pacjenci poczują się bezpieczniej. Dotyczy to zwłaszcza pacjentów dotkniętych już jakąś chorobą. Oni nie mogą sobie pozwolić na ryzykowanie swoim zdrowiem i życiem.

Dziękuję za rozmowę.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Czy prosty test genetyczny COLOTECT zastąpi kolonoskopię?

Laboratorium Novazym i Państwowy Instytut Medyczny MSWiA w Warszawie rozpoczęły badanie porównujące skuteczność testu genetycznego COLOTECT z kolonoskopią.