E-papierosy na cenzurowanym

E-papierosy na cenzurowanym

Fot. freeimages.com

Ministerstwo Zdrowia przygotowuje się do wprowadzenia zakazu palenia e-papierosów w miejscach publicznych oraz ich sprzedaży nieletnim. To reakcja na raport Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization – WHO) opublikowany w sierpniu 2014 r., w którym WHO stwierdziła, że elektroniczne papierosy “poważnie zagrażają osobom niepełnoletnim oraz płodom” i wezwała kraje członkowskie do wprowadzenia ograniczeń w ich używaniu.

Dyskusja na temat bezpieczeństwa e-papierosów toczy się już od dłuższego czasu. Podobnie jak w wielu innych krajach, również w Polsce mają one zarówno swoich zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. W tej drugiej grupie są przede wszystkim lekarze, dla których elektroniczne papierosy są co prawda mniejszym złem od zwykłych papierosów, bo nie zawierają tylu substancji rakotwórczych, ale trudno mówić o nich, że są zdrowe. Zwłaszcza że nie do końca wiadomo, jaki jest ich faktyczny skład, a ponieważ nie ma obowiązku jego badania, robi się to tylko wyrywkowo.

– Stosowane w nich płyny mogą zawierać trujące domieszki – ostrzega za pośrednictwem mediów prof. Jan K. Ludwicki z Zakładu Toksykologii i Oceny Ryzyka w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny.

Podobnego zdania jest prof. Jacek Jassem, kierownik Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, inicjator i autor zmian w ustawie antynikotynowej zakazujących palenia tytoniu w miejscach publicznych. Według niego podobnym zakazem należy objąć również elektroniczne papierosy.

Mimo zapewnień producentów, że podczas palenia e-papierosa wydychana jest zwykła mgła, zdarza się, że wraz z nią wydychane są do otoczenia toksyczne związki chemiczne. Niedawno w jednej z partii płynu do e-papierosów, która trafiła do sprzedaży w Gdańsku, stwierdzono obecność związków arsenu – pierwiastka o udowodnionym działaniu rakotwórczym. Badania potwierdziły, że jest on odpowiedzialny za rozwój raka płuc, skóry, pęcherza moczowego i nerek.

Nie znaczy to oczywiście, że do wszystkich płynów dodawane są związki arsenu. Na ogół do ich produkcji używana jest mieszanina glikolu propylenowego i gliceryny, dodatków zapachowych i nikotyny.

W raporcie WHO, opublikowanym 26 sierpnia 2014 r., eksperci opowiedzieli się za wprowadzeniem zakazu palenia elektronicznych papierosów w zamkniętych miejscach publicznych (m.in. w środkach transportu publicznego), ich reklamowania oraz sprzedaży osobom niepełnoletnim. WHO stoi na stanowisku, że dopóki producenci nie przedstawią “przekonujących dowodów naukowych i nie otrzymają wsparcia organów regulacyjnych”, nie powinni mieć prawa do głoszenia tezy, że e-papierosy pomagają rzucić palenie.

Nie oglądając się za zmiany w przepisach zapowiadane przez Ministerstwo Zdrowia, niektóre miasta wprowadziły już na własną rękę zakaz palenia e-papierosów w miejscach publicznych. Zakaz taki obowiązuje już od 2011 r. w Poznaniu, od 2013 r. w Warszawie i Łodzi, a od maja 2014 r. w Krakowie i Płocku. “Elektronicznym palaczom” nie wolno palić w  w środkach komunikacji publicznej, na przystankach i dworcach. Nieprzestrzeganie zakazu traktowane jest jako łamanie kodeksu wykroczeń i karane grzywną w wysokości do 500 zł.

 

 

 

4 Comments

  1. Witaj, Maju!
    Fajnie, że poruszasz tę sprawę, bo faktycznie wydaje mi się, że jest to problem, który może okazać się wielkim problemem w przyszłości.
    Też już czytałam doniesienia – i to już kilka – o szkodliwości, bądź niepotwierdzonym badaniami braku szkodliwości palenia e-papierosów. A także o tym, że ie ma żadnej kontroli nad tym, co faktycznie dodawane jest do płynu do e-papierosów.
    Wydaje mi się też, że każdy chemiczny, inny niż naturalny, związek, którym drażniony jest co chwilę układ oddechowy, wywiera szkodliwy wpływ (tak jak na przykład wiadomo, że ciągłe drażnienie skóry może doprowadzić do powstania w tym miejscu nowotworu). A układ oddechowy – gardło, tchawica, oskrzela – wyłożone są delikatnym nabłonkiem, który jest bardziej wrażliwy na drażnienie niż z natury swojej “gruba” skóra.
    Uważam też, że e-papierosy nie pomagają wcale rzucić palenia. Z punktu widzenia psychologii bardzo ważną, a czasem nawet ważniejszą przyczyną niemożności rzucenia palenia jest nawyk. Zmiana więc nawyku palenia jednego papierosa na nawyk palenia drugiego papierosa nie jest rzuceniem nałogu.
    No i nie wiadomo wcale, czy płyny używane do e-papierosów nie wywołają nałogu/uzależnienia? W końcu zwykłe papierosy też przez dziesięciolecia nie były podejrzewane o wywoływanie nałogu ani jakichkolwiek chorób…
    No i moje osobiste zetknięcie z e-papierosem:
    Stałam w kolejce do punktu fast food, a przede mną stał pan palący właśnie takiego papierosa. Kiedy dymem dmuchnął w moją stronę, dostałam tak silnego ataku duszności, jak nigdy po zwykłych papierosach. Po jednym dmuchnięciu, a paliłam papierosy przez 35 lat w ilości 50 dziennie. I nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Pewne jest, że tego nie mogła wywołać “zwykła mgła”.
    Pozdrawiam Cię, Maju, serdecznie
    Barbara

    1. Mariola Marklowska-Dzierżak

      Basiu, bardzo Ci dziękuję za tę merytoryczną, popartą źródłami naukowymi i własnymi doświadczeniami opinię. Myślę, że wiele osób, które zdecydowały się zamienić papierosy na ich elektroniczną wersję nie ma bladego pojęcia, co wdycha i na co naraża innych. Nie dalej jak dziś, w przewie dużej konferencji, którą moderowałam, jeden z jej uczestników bez żadnego skrępowania wyjął e-papieros i zaczął go palić. Przy pełnej aprobacie osób, które go otaczały. Zastanawiam się, dlaczego z taką pobłażliwością podchodzimy do “elektronicznych palaczy”, którzy puszczając sobie dymka, narażają nas na wdychanie czegoś, o czym niewiele jeszcze wiadomo. Czy zawsze musi najpierw dojść do jakiejś tragedii, żeby dotarło do nas, że akceptujemy coś szkodliwego? Swoją drogą, nie widzę powodu, żeby uczestniczyć w akcie spalania jakichś bliżej nieokreślonych olejków, które u wielu osób, zwłaszcza alergików i astmatyków, wywołują ataki duszności i kaszel? Jeśli ktoś chce się truć – proszę bardzo, ale bez mojego udziału…

      1. To byłoby fajnie. Ale nie tylko nie ma przepisów prawa na ten temat. Jest też okropny opór ludzi, i to nie tylko e-palaczy.
        Ma on według mnie kilka przyczyn.

        Po pierwsze – były kiedy także elektroniczne jakby papierosy, które miały odzwyczajać od palenia. Jednak nie było w nich żadnej substancji, chodziło o czynność palenia bez palenia. Myślę, że olbrzymia większość ludzi nie widzi żadnej różnicy między tamtymi “papierosami”, a dzisiejszymi papierosami elektronicznymi.

        Po drugie – reklama zastępuje rozum. Każdy taki palacz, z którym rozmawiałam, jest tak przekonany o dobrodziejstwie takiego zastępczego palenia, że nie słucha żadnych argumentów, raczej od razu ucina rozmowę, bo i tak wie lepiej, że to jest bezpieczne.

        Po trzecie – moda. A siła mody (naturalny snobizm?) jest olbrzymia.

        Po czwarte – rodziny, przyjaciele, znajomi e-palaczy z reguły zrobią wszystko, żeby nie dać się wytrącić z przyjemnego poczucia, że ich bliski e-palacz przestał się truć i używa całkiem bezpiecznego produktu. Też pewnie oglądają reklamy…

        Zetknęłam się też z tym, że ten, kto protestuje przeciwko dmuchaniu w twarz dymem z e-papierosa, jest po prostu wyśmiewany lub spotyka się z ostracyzmem otoczenia.

        Więc – pesymistycznie – obawiam się, że z siłą reklamy jeszcze nikt nie wygrał.

  2. Mariola Marklowska-Dzierżak

    Mimo wszystko mam nadzieję, że choć część ludzi, którzy tak ochoczo i beztrosko sięgają po e-papierosy, zastanowi się choć przez chwilę i z większym krytycyzmem podejdzie do zapewnień producentów. Przecież to ich zdrowie i życie, a czy jest coś cenniejszego?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Kobiety w IT. Jakie znaczenie ma płeć w miejscu pracy?

"To nie jest zawód dla kobiet", "Może zajmij się czymś łatwiejszym, to zbyt trudne dla ciebie", "Masz za małą wiedzę i umiejętności", "Nie dasz rady, nie nadajesz się". Takie zdania słyszą na początku swojej kariery kobiety w IT. Jakie znaczenie ma płeć w tej branży?