Rzecznik Praw Pacjenta bada sprawę pacjentki, która dopiero w 30. tygodniu ciąży dowiedziała się, że jej dziecko cierpi na akranię (bezczaszkowie). Postępowanie w tej sprawie wszczął z własnej inicjatywy.
Wstrząsającą historię kobiety przedstawiła red. Marta Warchoł z TVN24 w reportażu “Miała mieć na imię…”. Pochodząca z Ukrainy Marina Jaworska, mieszkająca od dwóch lat w Polsce, była bardzo szczęśliwa, kiedy dowiedziała się, że jest w ciąży. Od ginekologa dowiedziała się, że prawdopodobnie urodzi dziewczynkę. Lekarz nie wspomniał ani słowem, że jej dziecko ma jakieś wady. Dopiero w 30. tygodniu ciąży, w trakcie kolejnych badań USG, wyszło na jaw, że jej dziecko ma akranię – wadę letalną, polegającą na niewykształceniu kości pokrywy czaszki. Z takim zaburzeniem dziecko nie ma szans na przeżycie.
Najpierw odmowa, potem decyzja o usunięciu ciąży
Ta wada, zdaniem ekspertów, powinna być wykryta już w pierwszym trymestrze ciąży, na rutynowym USG między 10. a 14. tygodniem. Dlaczego lekarz wykonujący USG jej nie wykrył? Nie dość tego, w opisie do badania umieścił informację o rozmiarach główki.
Z zaświadczeniem od psychiatry, która stwierdziła, że kontynuowanie ciąży może zagrażać życiu i zdrowiu Mariny, kobieta zgłosiła się do jednego z warszawskich szpitali na zabieg usunięcia ciąży. Spotkała się jednak z odmową. Decyzję swoich kolegów ginekologów zmienił dopiero zastępca dyrektora ds. medycznych placówki, uznając, że ciążę należy przerwać ze względu na dobro i bezpieczeństwo pacjentki.
Kiedy pacjentka była w 33. tygodniu ciąży, lekarze wywołali poród. Dziecko urodziło się martwe.
Rzecznik Praw Pacjenta sprawdza, czy doszło do naruszenia prawa
Po zapoznaniu się z reportażem wyemitowanym przez TVN24 rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec wszczął postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Ma ono odpowiedzieć na pytanie, czy doszło do naruszenia praw pacjentki do świadczeń zdrowotnych, informacji oraz poszanowania godności.
– Czekamy na stanowisko podmiotu leczniczego oraz dokumentację medyczną, która zostanie niezwłocznie poddana analizie i przekazana do opinii konsultanta, jeśli zajdzie taka potrzeba – poinformował Bartłomiej Chmielowiec, dodając, że sprawie został nadany najwyższy priorytet.