Śpiączka niejedno ma imię

Śpiączka niejedno ma imię

Jak wynika ze światowych statystyk, aż w czterech na dziesięć przypadków śpiączki stawiane jest mylne rozpoznanie dotyczące stanu, w jakim znajduje się pacjent. A skoro mamy do czynienia z niewłaściwą diagnozą, to i zastosowane leczenie może być nie takie, jakie być powinno. I nie chodzi tu wcale o błąd medyczny, ale – co podkreślają eksperci zajmujący się leczeniem osób, u których wskutek urazu czy zatrzymania krążenia doszło do uszkodzenia mózgu – o brak możliwości postawienia jednoznacznej oceny. W wielu sytuacjach klasyfikację stanu upośledzenia świadomości mogą zmienić dokładne, powtarzane co jakiś czas badania (takie jak tomografia komputerowa, funkcjonalny rezonans magnetyczny, EEG czy nadtwardówkowa elektrokortykografia), dzięki którym – badając różne parametry – można stwierdzić, które struktury mózgu i w jakim stopniu zostały uszkodzone. Opieranie diagnozy tylko na obserwacji pacjenta, stawianie jej “na oko”, zwiększa ryzyko popełnienia błędu.

Wiele osób po wybudzeniu się ze śpiączki powoli wraca do zdrowia. Jednak są tacy pacjenci, którzy potrzebują na to czasu. Czasu, cierpliwości, właściwej opieki i intesywnej neurorehabilitacji, która jest podstawą leczenia osób, które zapadły w śpiączkę.

Na świecie stosuje się wiele eksperymentalnych metod, które pomagają pacjentom z uszkodzonym mózgiem wracać powoli do świata żywych i odzyskiwać sprawność. Mówiono o nich podczas międzynarodowej konferencji naukowej “Najnowsze osiągnięcia w diagnostyce i leczeniu śpiączki”, którą 21 listopada 2015 r. zorganizowała w Warszawie Fundacja Ewy Błaszczyk “Akogo?”.

Do metod, które są najintensywniej badane i z którymi wiąże się ogromne nadzieje należą: nadtwardówkowa stymulacja rdzenia, przezczaszkowa stymulacja mózgu, terapia w komorze hiperbarycznej, zastosowanie tzw. egzoszkieletu robotycznego, czyli specjalnego kombinezonu czy transplantacja komórek macierzystych pobranych ze szpiku kostnego pacjenta. Najlepsze wyniki po zastosowaniu tych eksperymentalnych metod uzyskuje się u osób, które zapadły w śpiączkę wskutek urazu doznanego np. w wypadku komunikacyjnym. Gorsze wyniki są u osób, których mózg został uszkodzony i niedotleniony z przyczyn sercowo-naczyniowych.

Jeden z zaproszonych na konferencję japońskich neurochirurgów, emerytowany profesor Tetsuo Kanno, mówiąc o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości metod leczenia pacjentów znajdujących się w stanie wegetatywnym, przypomniał, że jeszcze niedawno medycyna nie miała dla nich żadnej propozycji. 5 proc. z nich wybudzało się samodzielnie, a pozostałe 95 proc. nie uzyskiwało żadnej poprawy i ostatecznie umierało.

Sytuacja zmieniła się w II połowie XX wieku, kiedy opracowano metodę stymulacji rdzenia kręgowego. Początkowo stosowano ją u osób po udarach, ale z czasem również u osób po urazach znajdujących się w stanie wegetatywnym. Okazało się, że kilka miesięcy po wszczepieniu im pod skórę na karku, w przestrzeń nadtwardówkową, specjalnego urządzenia – stymulatora, ich stan nieporównywalnie się poprawiał. Powoli odzyskiwali kontakt z otoczeniem, byli w stanie samodzielnie się napić, oglądali telewizję, odzyskiwali mowę.

– Przed stymulacją brak było jakichkolwiek reakcji z ich strony – podkreślił prof. Tetsuo Kanno, dodając, że tę metodę, fachowo nazywaną stymulacją sznura tylnego rdzenia kręgowego, zastosował u około 200 pacjentów.

O korzyściach wynikających z zastosowania tej metody u osób w stanie wegetatywnym mówił również drugi japoński neurochirurg – prof. Isao Morita. Spośród ponad 300 pacjentów, którzy zostali poddani zabiegowi wszczepienia stymulatora, u 20 proc. z nich wynik leczenia tą metodą został określony na podstawie oceny dokonanej po roku lub dwóch od jej zastosowania jako doskonały, a u około 70 proc. jako bardzo dobry.

– Mechanizm działania tej metody nie został jeszcze do końca zrozumiany, ale jak widać, jest ona skuteczna – podsumował prof. Morita, dodając, że w Japonii przetrwały stan wegetatywny uważany jest za gorszy od śmierci.

Problem w tym, że zarówno stymulacja rdzenia kręgowego, jak i wszystkie pozostałe eksperymentalne metody leczenia pacjentów w śpiączce są w Polsce niedostępne. Jest jednak szansa na zmianę tej sytuacji – Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji na posiedzeniu 2 listopada 2015 r. pozytywnie zaopiniowała program “Leczenie dorosłych chorych ze śpiączką”. Jeśli zatwierdzi je Ministerstwo Zdrowia, zakwalifikowani do niego pacjenci zostaną objęci programem zdrowotnym finansowanym ze środków publicznych.

Warto dodać, że dzięki Fundacji “Akogo?” powstał program wybudzania ze śpiączki dzieci. Został on już włączony do koszyka świadczeń gwarantowanych i jest już realizowany.

Do tej pory w wybudowanej przez fundację klinice “Budzik”, działającej przy warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka, ze śpiączki wybudziło się już 22 dzieci.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Czy prosty test genetyczny COLOTECT zastąpi kolonoskopię?

Laboratorium Novazym i Państwowy Instytut Medyczny MSWiA w Warszawie rozpoczęły badanie porównujące skuteczność testu genetycznego COLOTECT z kolonoskopią.