Pigułka “dzień po” na receptę? Oczywiście, że jestem na nie!

Pigułka “dzień po” na receptę? Oczywiście, że jestem na nie!

Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego Ministerstwo Zdrowia, zamiast ułatwiać pacjentom dostęp do leków, wciąż kładzie im jakieś kłody pod nogi.

Jestem już w takim wieku, że nie muszę się zastanawiać, czy i kiedy chciałabym zajść w ciążę i urodzić dziecko. Mam dorosłego syna. Mimo to nie zgadzam się, aby w kraju, w którym nie ma edukacji seksualnej, a środki antykoncepcyjne są pełnopłatne i tylko na receptę, traktowano kobiety jak potencjalne inkubatory.

Pomysł, by dostępna do tej pory bez recepty antykoncepcja awaryjna (pigułka ellaOne) miała być wydawana wyłącznie na receptę wydaje mi się absurdalny, by nie powiedzieć idiotyczny.

Nie przekonują mnie wyssane z palca argumenty ministra Konstantego Radziwiłła, który tłumaczy chęć wprowadzenia obowiązku posiadania recepty ochroną zdrowia nastolatek przed szkodliwym działaniem tej tabletki. Z badania ośrodka Millward Brown z listopada 2016 r. wynika bowiem, że osoby poniżej 18. roku życia stanowią niespełna 2 proc. kupujących pigułkę ellaOne. Największą grupą są osoby w wieku 25-30 lat (45 proc.). Piszę osoby, ponieważ wśród kupujących  są zarówno kobiety (51 proc.), jak i mężczyźni (44 proc.).

Co jeszcze mówi pan minister? Że w regulacji, którą przyjęła w tej sprawie Rada Ministrów, chodzi o “przywrócenie normalności w zakresie hormonalnych leków antykoncepcyjnych”.

Wśród wielu leków antykoncepcyjnych tylko ten był dostępny bez recepty, a w związku z tym, że był dostępny bez recepty, był dostępny również dla dzieci, co jest nie do zaakceptowania – powiedział minister Radziwiłł, odpowiadając na pytanie dziennikarki TVN.

Dodał, że ten lek powinien zostać zaliczony do silnie działających, ma określoną liczbę działań niepożądanych, może kolidować z innymi lekami i być przeciwwskazany w określonych sytuacjach zdrowotnych. Może też być w niektórych sytuacjach groźny, tak jak wszystkie inne środki o charakterze silnie działających. Nie wspomniał jednak, jakie działania niepożądane wywołuje ani w jakich sytuacjach może być groźny.

Mimo to jest pewien, że niezależnie od aspektów etycznych, jakie towarzyszą dyskusji wokół antykoncepcji awaryjnej, przed uzyskaniem takiego leku przez pacjentkę potrzebna jest porada lekarska.

Istnieje ryzyko, że zwłaszcza osoby niepełnoletnie mogą korzystać z tego typu preparatu często, żeby nie powiedzieć co dzień, i takie sygnały docierają od lekarzy – powiedział pan minister, zastrzegając jednak, że nie dysponuje żadnymi statystykami w tym zakresie.

Nie przeszkodziło mu to jednak podważyć wyników badania Millward Brown. Według ministra są niewiarygodne i budzą zastrzeżenie metodologiczne.

Czy to nie hipokryzja?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Czy prosty test genetyczny COLOTECT zastąpi kolonoskopię?

Laboratorium Novazym i Państwowy Instytut Medyczny MSWiA w Warszawie rozpoczęły badanie porównujące skuteczność testu genetycznego COLOTECT z kolonoskopią.