Od lat farbuję włosy. Robię to regularnie – co sześć tygodni. Farba do włosów pozwala mi uzyskać kolor, w którym jest mi do twarzy i z którym czuję się dobrze, bo swojego naturalnego nie lubię. Zdaję sobie jednak sprawę, że zawarte w niej składniki przy tak częstym stosowaniu niszczą strukturę moich włosów i sprawiają, że po jakimś czasie staja się matowe, przesuszone i wyglądają niezdrowo. Bez odżywki trudno je rozczesać. Tyle że nie wszystkie kosmetyki dobrze im służą i spełniają nadzieje, jakie w nich pokładam. A dodam, że moim głównym problemem jest bardzo wrażliwa skóra głowy. Staram się więc znaleźć takie rozwiązanie, które z jednej strony będzie przyjazne dla moich włosów, a z drugiej będzie dobrze tolerowane przez moją skórę. Nie jest to jednak takie łatwe. Dlatego chętnie podzielę się z wami moją opinią na temat maski Arabica Wax ColourCare.
Jest to maska regenerująca do włosów farbowanych na ciemne kolory. Stosuję ją od kilku tygodni i… jestem nią zachwycona. Wygładza, nadaje połysk, zmiękcza i chroni kolor moich włosów również wtedy, gdy trochę się już “wypłukał” pod wpływem wielokrotnego mycia i aż prosi się, by go odświeżyć.
Co ważne, z maską Arabica Wax ColourCare zaprzyjaźniła się z nią wyjątkowo wrażliwa skóra mojej głowy – nie protestuje, kiedy raz w tygodniu nakładam ją na całe 30-40 minut i zawijam włosy w ręcznik. Nie czuję świądu ani szczypania, z którymi musiałam się zmagać po użyciu wielu innych preparatów. I jestem spokojna, że zawiera tylko składniki, które są dobrze tolerowane przez moją skórę i włosy: keratynę, pantenol oraz ekstrakty – z parzonej kawy arabica, henny i skrzypu polnego.
Nie znajdziecie w niej parabenów, SLS (sodium lauryl sulfate), SLES (sodium laureth sulfate), MIT (methylisothiazolinone) ani silikonów, których lepiej się wystrzegać.
