7 szkodliwych mitów, które pogarszają nam wzrok

7 szkodliwych mitów, które pogarszają nam wzrok

Wzrok jest najważniejszym zmysłem człowieka. 80 proc. informacji o otaczającym nas świecie dociera do mózgu poprzez narząd wzroku. To dzięki oczom wiemy, jak wygląda świat i potrafimy się w nim odnaleźć. Czy troszczymy się o nie w wystarczającym stopniu?

Wzrok pozwala nam cieszyć się pięknem natury i podziwiać działa sztuki wizualnej. Rejestrując większość komunikatów niewerbalnych, ma duże znaczenie w nawiązywaniu i podtrzymywaniu relacji z innymi ludźmi. Potrafimy go wykorzystywać świadomie, oddziałując na uczucia innych ludzi, najczęściej jednak korzystamy z niego zupełnie automatycznie, nie zastanawiając się jak wyglądałoby nasze życie bez sprawnego narządu wzroku. Niech więc Światowy Dzień Wzroku, obchodzony co roku w drugi czwartek października, będzie dobrym momentem, by uświadomić sobie jak ważny i potrzebny jest to zmysł oraz obalić szkodliwe mity, które nie pozwalają nam dbać o niego w sposób, na jaki zasługuje.

MIT 1: wzrok może zbadać jedynie okulista

Zwykliśmy myśleć, że z wszelkimi sprawami dotyczącymi naszych oczu powinniśmy zgłaszać się tylko do lekarza okulisty. Oczywiście każdy profilaktycznie raz na dwa lata powinien udać się na badanie okulistyczne, w którym lekarz po podaniu kropli rozszerzających źrenice może zbadać dno oka, obejrzeć dokładnie siatkówkę, a tym samym na wczesnym etapie zdiagnozować nieprawidłowości w budowie narządu wzroku. Lekarz zajmuje się jednak przede wszystkim diagnostyką i leczeniem chorób oczu. To do niego należy się udać, jeśli oczy bolą, dostało się do nich ciało obce, nastąpiło nagłe, znaczne pogorszenie widzenia lub gdy oczy są zaczerwienione i łzawią.

Nie zapominajmy jednak również o innych specjalistach ochrony wzroku: ortoptystach i optometrystach. Ortoptysta, do którego gabinetu przychodzą głównie mali pacjenci, wykona badanie w kierunku diagnostyki zeza, niedowidzenia, a także percepcji wzrokowej i pracy mięśni okołoruchowych. Do optometrysty natomiast warto udać się przede wszystkim w celu doboru korekcji wady wzroku oraz sprawdzenia funkcji wzrokowych odpowiedzialnych za komfortowe i wyraźne widzenie na różnych odległościach. Zajmuje się on wszechstronnymi pomiarami naszego wzroku i pomoże dobrać najlepszą korekcję zarówno za pomocą szkieł okularowych, jak i soczewek kontaktowych.

MIT 2: skoro wszystko widzę, to na pewno nie mam wady wzroku

Każda wada wzroku, czy to krótkowzroczność, nadwzroczność, astygmatyzm czy prezbiopia, charakteryzuje się innymi dolegliwościami. Często sami zauważamy, że z naszym wzrokiem dzieje się coś niedobrego. Jednak niewyraźny obraz to nie jedyny objaw problemów ze wzrokiem. Dalekowzroczność to jedna z „podstępnych” wad, która bardzo długo może pozostawać w ukryciu maskowana przez mechanizm akomodacji, aby ujawnić się dopiero w późniejszym wieku.

„Przez niezwykle sprawny mechanizm akomodacji, jaki posiadamy, w przypadku młodych osób dopiero przy średniej i dużej nadwzroczności możemy zacząć spodziewać się problemów z ostrym widzeniem z bliży, które dodatkowo mogą nasilić się po około 40. roku życia, kiedy zakres naszej akomodacji, czyli zakres zmiany mocy soczewki wewnątrzgałkowej, znacznie się zmniejsza. Wcześniej takie osoby mogą zacząć jednak doświadczać innych problemów, których nie kojarzą ze wzrokiem, jak chociażby bóle oczu, ból głowy, karku, ramion czy pleców” – wyjaśnia Sylwia Kijewska, optometrystka, ekspert Hoya Lens Poland.

MIT 3: gdy dziecko ma krótkowzroczność, nic już nie da się z tym zrobić

Nic bardziej mylnego! To prawda, że krótkowzroczność jest wadą postępującą. Ale o ile nie można jej wyleczyć ani cofnąć, to można korygować wzrok i kontrolować jej rozwój, tak by była ona jak najmniejsza. Postęp wady można spowalniać, mając do wyboru kilka metod o potwierdzonej w badaniach skuteczności: zakraplanie oczu niskostężeniową atropiną, soczewki kontaktowe ortokeratologiczne, miękkie soczewki kontaktowe czy soczewki okularowe wykorzystujące technologię D.I.M.S. Wszystkie te metody wykazały się znaczną skutecznością w kontroli rozwoju krótkowzroczności i są stosowane przez miliony pacjentów na całym świecie.

Dobór odpowiedniej metody zależy od stylu życia dziecka, wielkości wady oraz kwalifikacji przeprowadzonej przez specjalistę. Krótkowzroczność to nie wyrok, a ograniczenie jej postępu ma kluczowe znaczenie w kontekście przyszłości dziecka i rozwoju jego potencjału.

MIT 4: okulary powinny być słabsze niż wada wzroku, żeby zmusić oczy do pracy

Niestety wciąż popularny jest pogląd, że okulary powinny mieć mniejsze wartości korekcyjne, niż faktycznie występująca wada wzroku. Uważa się bowiem, że wzrok “przyzwyczai” się do korekcji i wada będzie dalej postępować. Prawda jest jednak taka, że na brak odpowiedniej korekcji mogą pozwolić sobie jedynie osoby, których problemy ze wzrokiem nie wynikają z obecności wady wzroku, a np. ze zbytniego napięcia mięśni odpowiadających za mechanizm akomodacji. Jednak w sytuacji, kiedy nawet niewielkie niedokorygowanie może powodować dyskomfort i zamazane widzenie, okulary stają się niezbędne.

Nosząc za słabe okulary, nasze oczy muszą wykonywać większy wysiłek, aby uzyskać ostre widzenie. Zamiast przynosić im ulgę odpowiednio dobraną korekcją, wywołujemy więc większe zmęczenie, a zamiast rozwiązać problem, będziemy jedynie go potęgować.

„Noszenie właściwie dobranej korekcji ma ogromne znaczenie w przypadku dzieci. Brak korekcji, gdy dziecko takowej potrzebuje, może wpływać nie tylko na gorszą ostrość widzenia, lecz może również na stałe zaburzyć prawidłowy rozwój układu wzrokowego. Szczególnie ważne jest to w przypadku krótkowzroczności, gdzie wymagana jest pełna korekcja. W przypadku miopii niewłaściwa korekcja może przyspieszyć proces postępowania wady” – dodaje Sylwia Kijewska.

Konsekwencją noszenia niewłaściwie dobranych okularów może być zmęczenie oczu, bóle głowy, zamglone widzenie, suchość oczu, nadwrażliwość na światło albo gorsze widzenie w nocy, np. podczas prowadzenia samochodu.

MIT 5: okularów przeciwsłonecznych należy używać tylko latem

Rolą okularów przeciwsłonecznych jest przede wszystkim ochrona naszych oczu przed promieniowaniem ultrafioletowym, które może być dla nich bardzo szkodliwe. Ekspozycja na nadmierne promieniowanie może wywoływać zmiany zarówno chwilowe, takie jak poparzenia, ale również wpływać na wzrok długofalowo, prowadząc do wielu schorzeń układu wzrokowego.

Wieloletnie badania przeprowadzone w krajach o wysokim nasłonecznieniu potwierdzają, że odbite światło ultrafioletowe jest równie szkodliwe jak to bezpośrednio wpadające do naszego oka. Przebywając nad wodą, nawet w miejscu zadaszonym, powinniśmy więc korzystać z dodatkowej ochrony, jaką dają okulary przeciwsłoneczne. Promieniowanie odbite od powierzchni wody może być równie niebezpieczne jak spoglądanie bezpośrednio w słońce.

Podobny efekt odbijania światła daje także śnieg czy lód, dlatego okulary powinniśmy mieć przy sobie nie tylko wiosną czy latem. Przydadzą się podczas jesiennych górskich wycieczek, gdyż w górach, gdzie powietrze jest rozrzedzone, więcej światła ultrafioletowego dociera do powierzchni ziemi, a tym samym do naszych oczu. Ważne jednak, by okulary przeciwsłoneczne, które stosujemy, pochodziły ze sprawdzonych źródeł i posiadały certyfikaty potwierdzające ich skuteczność.

MIT 6: gotowe okulary są takie same jak wydawane na receptę

Niestety wciąż wielu z nas po okulary udaje się do apteki, drogerii czy na stację benzynową, zamiast do optyka. To wielki błąd. Międzynarodowe normy ISO, którym podlegają gotowe okulary, określają, że powinny one mieć taką samą moc dla oka lewego i prawego. W rzeczywistości jednak większość z nas wymaga różnej korekcji dla każdego oka, co czyni takie okulary bezużytecznymi. Ponadto, gotowe okulary mogą występować tylko w zakresie mocy od +1.00 do +3,5 dioptrii, czyli nie są dostępne dla osób z krótkowzrocznością. Nie uwzględniają też osób z astygmatyzmem.

Co więcej, soczewki w takich okularach powinny być zamontowane symetrycznie dla oka prawego i oka lewego, zarówno w kontekście odległości pomiędzy jednym a drugim okiem, jak i wysokości położenia oczu. W większości przypadków nie jesteśmy jednak symetryczni. Dlatego podczas wykonania okularów w salonie optycznym za każdym razem mierzy się ustawienie oczu względem okularów, by prawidłowo zamontować soczewki.

Niedopasowanie okularów może prowadzić do dyskomfortu podczas użytkowania, a nawet do poważnych konsekwencji związanych z trwałym pogorszeniem jakości widzenia. Szanse na trafienie odpowiednich okularów wśród gotowych modeli z apteki są znikome.

MIT 7: jedzenie marchewki poprawia wzrok

Na koniec mit, który słyszał chyba każdy. Okazuje się jednak, że marchew w tym kontekście nie jest w żaden sposób wyjątkowa w stosunku do innych warzyw czy owoców. Oczywiście zawiera dużo witaminy A, która ma korzystny wpływ na nasz wzrok i która powstaje w organizmie z przekształcenia beta-karotenu. Ta substancja zawarta jest jednak również w innych warzywach i owocach. Co więcej, sama witamina A i jej suplementacja w nadmiarze może być niebezpieczna dla naszego zdrowia i powinna być konsultowana z lekarzem. Marchewka nie jest więc panaceum na lepszy wzrok. Tylko dobrze zbilansowana dieta i aktywność fizyczna zapewnią nam zdrowie i lepsze widzenie.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

5 pomysłów na wiosenne kanapki z pomidorem

Soczysty, pełen witamin i antyoksydantów, jest idealnym składnikiem lekkich, zdrowych i niezwykle kolorowych kanapki. Oto pięć pomysłów na wiosenne kanapki z pomidorem w roli głównej, które zadowolą każdego smakosza.