Mimo uchwalenia i podpisania przez prezydenta RP, ustawa o zawodzie fizjoterapeuty nie weszła jeszcze w życie. I wygląda na to, że nie stanie się to – tak jak planowano – 31 maja 2016 roku, ponieważ posłowie Prawa i Sprawiedliwości, na wniosek lekarzy, chcą przedłużyć dla niej vacatio legis do 24 miesięcy. Będziemy więc skazani z jednej strony na długie kolejki do lekarzy rehabilitacji medycznej, których jest w Polsce zaledwie około 1500 (to oni kierują na rehabilitację), a z drugiej – jeśli będzie nas stać na zabiegi opłacane z własnej kieszeni, możemy trafić w ręce osób, które bezprawnie nazywają siebie rehabilitantami, nie mając ku temu ani odpowiednich kwalifikacji, ani umiejętności. Aż strach pomyśleć, co nam grozi, jeśli naszym kręgosłupem zajmie się jakiś hochsztapler!!!
– Dziś każdy, kto chce, otwiera działalność gospodarczą. Może to zrobić pod szyldem gabinetu fizjoterapeutycznego – przekonują członkowie Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska, domagający się uznania zawodu fizjoterapeuty.
Fot. Freeimages.com
Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego posłowie, zamiast zapobiec ryzyku narażenia naszego zdrowia i życia, robią wszystko, by zapewnić byt lekarzom rehabilitacji medycznej – pośrednikom między chirurgami, ortopedami czy lekarzami rodzinnymi a rehabilitantami. Przecież w ramach usług komercyjnych pacjenci i tak zgłaszają się na rehabilitację bez rozpoznania i skierowania lekarskiego. Czy ktoś słyszał, że jakiś fizjoterapeuta wyrządził komuś krzywdę? Za to przykłady kalectwa pacjentów, którzy zaufali pseudofizjoterapeutom, można by mnożyć.
Po co ten upór i doszukiwanie się w ustawie o zawodzie fizjoterapeuty czegoś, czego w niej nie ma, a mianowicie uprzywilejowanej pozycji fizjoterapeuty w stosunku do lekarza rehabilitacji medycznej? Nie zgadzam się na to, by lekarze blokowali fizjoterapeutom możliwość usankcjonowania swojego zawodu z obawy przed zmniejszeniem dochodów. Bo tam, gdzie nie wiadomo o co chodzi, zawsze chodzi o pieniądze.
