W związku z epidemią koronawirusa, większość placówek podstawowej opieki zdrowotnej udziela pacjentom teleporad. Dodzwonić się jednak do nich trudno. Dlaczego?
“W celu ograniczenia ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa oraz zapewnienia większego bezpieczeństwa pacjentom i personelowi medycznemu, większość placówek podstawowej opieki zdrowotnej przeszła na tzw. telemedycynę. Porady udzielane są przez telefon (teleporady), a ewentualne wizyty umawiane po wcześniejszej konsultacji z lekarzem. System działa, jednak ostatnio pojawiły się problemy” – alarmują lekarze z Wielkopolski, gdzie teleporad udziela ponad 800 placówek POZ.
Wielkopolski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia opublikował na swojej stronie internetowej listę wszystkich czynnych poradni POZ wraz z ich adresami oraz numerami telefonów. Problem w tym, że wielu pacjentów dzwoni nie do swoich przychodni, do których złożyli swoje deklaracje, blokując tym samym linie telefoniczne tym, którzy mają w nich swoich lekarzy i historie choroby.
Podobnie jest w wielu innych województwach.
Teleporady udzielane są wyłącznie osobom zadeklarowanym do danej placówki, a nie wszystkim, którzy zadzwonią! Owszem, zgodnie z zarządzeniem prezesa NFZ pacjent może poprosić o teleporadę w nie swojej poradni, ale tylko wówczas, gdy jego została wyłączona ze świadczenia usług z powodu kwarantanny personelu! To jest tylko i wyłącznie rozwiązanie alarmowe! I tylko w takiej sytuacji lekarz czy pielęgniarka udzieli porady przez telefon osobie, która pozostała bez opieki swojego lekarza.
[dr Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia]