Co powinniśmy zrobić, jeśli staniemy się świadkami wypadku i trzeba będzie komuś udzielić pierwszej pomocy? Jak mamy postępować, by zwiększyć szanse przeżycia poszkodowanego, a jednocześnie zminimalizować ryzyko zakażenia się koronawirusem?
Nagłe zatrzymanie krążenia stanowi główną przyczynę zgonów na całym świecie. Każdego roku u około 400 tys. Europejczyków występuje nagłe i niespodziewane zatrzymanie krążenia, z czego w ok. 350 tys. przypadkach zdarza się to poza szpitalem. Szacuje się, że tylko w Polsce wskutek nagłego zatrzymania krążenia umiera codziennie około 90 osób.
W czasach COVID-19 udzielenie poszkodowanemu natychmiastowej pomocy jest szczególnie ważne, dlatego Europejska Rada Resuscytacji, aby dostosować się do aktualnej sytuacji, uprościła schemat postępowania w podstawowych zabiegach resuscytacyjnych (BLS).
Według najnowszych wytycznych Europejskiej Rady Resuscytacji (ERC) dotyczących udzielania pierwszej pomocy w COVID-19, należy przyjąć, że każdy poszkodowany jest zakażony SARS-CoV-2 – może nie mieć objawów infekcji, a mimo to być nosicielem wirusa.
Pierwsza pomoc koniecznie z użyciem środków ochrony indywidualnej
Zapewnienie sobie bezpieczeństwa to pierwszy i najważniejszy krok, jaki należy podjąć przed przystąpieniem do udzielenia pomocy poszkodowanemu. Przede wszystkim, aby zwiększyć swoje bezpieczeństwo, należy użyć rękawiczek i maseczki ochronnej. Koronawirus przenosi się drogą kropelkową w bezpośrednim kontakcie z osobą zakażoną, dlatego środki ochrony osobistej – rękawiczki i maseczka – w przypadku udzielania pomocy są kluczowe.
Z uwagi na pandemię COVID-129 Europejska Rada Resuscytacji uprościła schemat podstawowych czynności resuscytacyjnych, które trzeba wykonać.
– Przede wszystkim, jeśli konieczne jest zbliżenie się do poszkodowanego, ocenę stanu jego przytomności wykonujemy poprzez potrząśnięcie za ramiona i prosty komunikat głosowy, np.: „Halo, proszę pana, proszę otworzyć oczy”. Aby zminimalizować ryzyko zakażenia, rezygnujemy z oceny oddechu metodą „widzę-słyszę-czuję”, czyli nie pochylamy się nad poszkodowanym, nie przystawiamy ucha do jego ust czy nosa, a jedynie obserwujemy klatkę piersiową i nadbrzusze przez maksymalnie 10 sekund. Nie wykonujemy również oddechów ratowniczych (usta-usta) – opisuje zmiany w schemacie postępowania Jakub Rychlik, ratownik Akademii Ratownictwa LUX MED. – Nie zapominamy o uciśnięciach klatki piersiowej – w ten sposób „zmuszamy” serce do pracy i pompowania krwi. Jeśli poszkodowany jest nieprzytomny i nie oddycha prawidłowo, natychmiast wzywamy Zespół Ratownictwa Medycznego – dodaje.
Po Zespół Ratownictwa Medycznego dzwonimy pod numery telefonów 999 lub 112. Jeżeli są z nami inni świadkowie zdarzenia, prosimy ich o wezwanie Zespołu Ratownictwa Medycznego, natomiast gdy jesteśmy sami, używamy do tego zestawu głośnomówiącego lub słuchawkowego i jednocześnie prowadzimy czynności resuscytacyjne.
– Nie udrażniamy dróg oddechowych za pomocą tzw. rękoczynu czoło-żuchwa, czyli nie odciągamy głowy poszkodowanego do tyłu i nie przytrzymujemy jego dolnej szczęki – mówi Jakub Rychlik.
Nie bójmy się użyć defibrylatora!
Przed rozpoczęciem uciskania klatki piersiowej i użyciem automatycznego zewnętrznego defibrylatora (AED) warto nad ustami i nosem poszkodowanego położyć cienką tkaninę, np. element odzieży.
– Nie bójmy się użyć defibrylatora – to urządzenie, które przeprowadzi nas krok po kroku przez czynności ratunkowe, a użycie go znacznie zwiększa szansę na przeżycie! – apelują ratownicy medyczni.
Jeśli nie mamy dostępu do defibrylatora, wykonujemy jedynie uciśnięcia klatki piersiowej – ręce układamy na środku klatki, a następnie wykonujemy mocne i szybkie uciśnięcia w tempie ok. 100-120 uciśnięć na minutę (głębokość uciśnięć ok. 5-6 cm).
Po przeprowadzeniu resuscytacji należy dokładnie umyć ręce wodą z mydłem przez co najmniej 30 sekund, a następnie zdezynfekować je odpowiednim preparatem na bazie alkoholu. Należy się także skonsultować (najlepiej telefonicznie) z przedstawicielem stacji sanitarno-epidemiologicznej, Narodowego Funduszu Zdrowia lub najbliższego oddziału obserwacyjno-zakaźnego.
– Jedną z najważniejszych zasad pierwszej pomocy jest szybka reakcja, która w sytuacji nagłego zdarzenia gwarantuje sprawne przeprowadzenie czynności ratunkowych i może uratować komuś życie. Pamiętajmy, że podjęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej przez świadka zdarzenia nawet trzykrotnie zwiększa szansę poszkodowanego na przeżycie. Pozostawienie go bez pomocy praktycznie po 7-10 minutach prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu i jego śmierci. Dlatego tak ważne jest jak najszybsze rozpoczęcie czynności resuscytacyjnych – przypomina Jakub Rychlik.