Nowa linia kosmetyków marki Yonelle, Trifusion, nie przez przypadek została nazwana “kosmetycznym mikrochirurgiem”. Zastosowana w niej nowoczesna technologia nie tylko redukuje widoczne oznaki starzenia się skóry, ale świetnie radzi sobie również z tymi, których nie widać, działając od wewnątrz.
W produktach Trifusion wykorzystano trzy procesy:
- biofuzji – umożliwia “wtapianie się” kosmetyku w skórę;
- infuzji – przenoszenia substancji aktywnych w głąb skóry za pomocą nanodysków;
- endofuzji, napinającej i naprężającej skórę od wewnątrz.
Do tej pory w kosmetykach stosowano pojedyncze biopolimery – tłumaczy Małgorzata Chełkowska, współwłaścicielka marki Yonelle, chemik z wykształcenia. – My zastosowaliśmy sieciowe biopolimery, które są ze sobą ściśle połączone. Dzięki temu odczuwana jest poprawa napięcia i naprężenia skóry, poprawia się jej gładkość i owal twarzy oraz dochodzi do spłycenia zmarszczek – dodaje.
Kosmetyki Trifusion przeznaczone są do każdego typu cery dojrzałej, wiotkiej, zmęczonej, wymagającej poprawy owalu i odmłodzenia wyglądu. Ich wielkim atutem jest też dobra tolerancja przez skóry wrażliwe, skłonne do alergii.
W skład serii wchodzą cztery produkty: płynny krem-napinacz pod oczy, na twarz i podbródek (279 zł/50 ml), liftingujący krem-napinacz SPF 20 (269 zł/55 ml), endoliftingujący krem młodości (279 zł/55 ml) i biocelulozowa maska endoliftingująca (55 zł/szt.).
