Szpiczak jest przewlekłą chorobą hematoonkologiczną. Od tego, na jakim etapie zostanie rozpoznany, w dużej mierze zależą szanse chorego na przeżycie.
Z danych brytyjskich wynika, że rozpoznanie szpiczaka zajmuje od kilku miesięcy do nawet kilku lat. Im bardziej jest opóźnione, tym szanse pacjenta na przeżycie maleją.
– Przeżywalność pacjentów wynosi w takim wypadku około 50 proc. To o ponad 20 proc. mniej w porównaniu z wczesnym, rutynowym rozpoznaniem tej choroby z udziałem lekarza podstawowej opieki zdrowotnej — podkreślają specjaliści.
Szpiczak — niejednorodna choroba o niejednoznacznych objawach
Dzięki rozwojowi medycyny i coraz lepszej dostępności do nowoczesnych terapii szpiczak staje się chorobą przewlekłą, jednak nadal jest ona nieuleczalna i ma niejednorodny przebieg. Objawia się niedokrwistością z podwyższonym stężeniem białka C-reaktywnego (CRP), patologicznymi złamaniami kostnymi i uszkodzeniem szkieletu, a także niewydolnością nerek.
Jeden z pacjentów dr. hab. Dominika Dytfelda z Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu, prezesa Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego, o swojej chorobie dowiedział się… na własnym weselu. – Podnosił żonę i złamał kręgosłup — wspomina dr hab. Dominik Dytfeld.
Badania diagnostyczne potwierdziły u niego szpiczaka plazmocytowego. Był leczony w ramach badania naukowego, przeszedł przeszczep szpiku i od siedmiu czy ośmiu lat jest — jak określają fachowo lekarze — w głębokiej remisji, czyli nie ma objawów choroby. Co ciekawe, pracuje w firmie przewozowej, gdzie musi przerzucać paczki. Czuje się bardzo dobrze.
Szpiczak — długa droga pacjentów do właściwego rozpoznania
Według dr. Dytfelda wielu chorych na szpiczaka jest leczonych całymi latami z powodu niewydolności nerek albo choroby zwyrodnieniowej kręgosłupa.
Prof. Krzysztof Giannopoulos, kierownik Zakładu Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, również zna przypadki pacjentów, którzy właściwej diagnozy doczekali się dopiero po długotrwałym leczeniu innych chorób. Jedna z pacjentek była przez wiele lat leczona na osteoporozę. Dopiero gdy jej kręgosłup złamał się w wielu miejscach, lekarz skierował ją na pogłębioną diagnostykę, która wykluczyła osteoporozę, a potwierdziła szpiczaka.
– Niektóre osoby są już dializowane z powodu niewydolności nerek i dopiero na tym etapie rozpoznawany jest u nich szpiczak. Nikomu wcześniej nie przyszło do głowy, że ta niewydolność to objaw szpiczaka — mówi prof. Krzysztof Giannopoulos.
U pacjentów z niedokrwistością i podwyższonym poziomem CRP również można by rozpoznać szpiczaka, gdyby oznaczono im stężenie ferrytyny, witaminy B12 i kwasu foliowego. Te badania znajdują się od 1 września 2022 roku w koszyku badań gwarantowanych lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, więc pacjenci mają prawo się ich domagać. Niestety wielu lekarzy POZ odmawia zlecenia tych badań. Zalecają pacjentom z niedokrwistością przyjmowanie preparatów żelaza, które nie załatwiają problemu, ponieważ pacjent powinien przyjmować dokładnie to, czego ma za mało.
W opinii hematologów również ambulatoryjna opieka specjalistyczna nie jest w Polsce w pełni wykorzystywana do wczesnego wykrywania szpiczaka, co również przekłada się na odroczenie rozpoznania.
30 marca obchodzimy Światowy Dzień Walki ze Szpiczakiem.