Łuszczyca to niezakaźna, przewlekła, ogólnoustrojowa choroba zapalna, na którą może zachorować każdy, niezależnie od wieku, płci, czy sytuacji materialnej. Mimo to chorzy, których jest w Polsce ponad 1 mln, są stygmatyzowani przez społeczeństwo i nie mogą znaleźć pracy. Cierpi nie tylko ich ciało, ale i dusza.
Pod hasłem “Łuszczyca – piękni od wewnątrz” w Warszawie odbyła się dzisiaj konferencja prasowa, zorganizowana przez Koalicję na rzecz Walki z Łuszczycą, Łuszczycowym Zapaleniem Stawów i Atopowym Zapaleniem Skóry. Portal Healthy&Beauty był jej patronem medialnym.
Eksperci mówili dużo o tym, z jakimi problemami muszą sobie radzić chorzy w Polsce. I nie chodzi tylko o niską świadomość społeczeństwa na temat ich choroby, ale również o ograniczony dostęp do dermatologa (trzeba uzyskać do niego skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu), fototerapii (zabiegi naświetlania zostały tak nisko wycenione przez NFZ, że szpitale i przychodnie, chcąc je wykonywać, musiałyby do nich dopłacać) oraz leczenia biologicznego (zostało nim objętych niespełna 390 spośród około 1 tys. kwalifikujących się do niego osób).
Chorzy nie mają też zapewnionej kompleksowej opieki, a przecież łuszczyca jest chorobą, której bardzo często towarzyszą cukrzyca, otyłość, nadciśnienie, choroba niedokrwienna serca. Z tego powodu powinni być otoczeni opieką dermatologów, diabetologów, kardiologów, ale też psychiatrów, bo wielu chorych ma depresję i zaburzenia lękowe.
Łuszczyca nie została uznana za chorobę zawodową, więc pacjenci nie mają przeciwwskazań do pracy. Jednak zmiany chorobowe, zwłaszcza na odkrytych częściach ciała, powodują, że nie mogą ani znaleźć pracy, ani jej utrzymać – powiedziała dr hab. n. med. Beata Kręcisz, kierownik Kliniki Dermatologii Wydziału Lekarskiego i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, konsultant wojewódzka w dziedzinie dermatologii i wenerologii dla województwa świętokrzyskiego.
Łuszczyca jest niezależnym czynnikiem ryzyka rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. Zwiększa prawdopodobieństwo zawału serca i udaru mózgu oraz śmierci z ich powodu. U około 30 proc. chorych na łuszczycę w przebiegu tej choroby rozwinie się łuszczycowe zapalenie stawów, które – jak wynika z badań, na które powołał się dr hab. n. med. Adam Reich z Kliniki Dermatologii Uniwersytetu Rzeszowskiego – jest bardzo często niewłaściwie leczone. 59 proc. chorych, i nie dotyczy to tylko Polski, przyznało, że albo nie byli w ogóle leczeni, albo otrzymywali leki miejscowe (maści), które nie działają na łuszczycowe zapalenie stawów.
