Diagnostyka raka musi być oparta na faktach

Diagnostyka raka musi być oparta na faktach

Metody o nieznanej lub niepewnej wartości – tak o tzw. metodach alternatywnych mówią onkolodzy. Dlaczego nie opierają na nich decyzji o wyborze terapii dla konkretnego chorego?

Coraz więcej placówek medycznych oferuje pacjentom test CTC (circulating tumor cells), czyli badanie oceniające krążące komórki nowotworowe w organizmie. Wykonuje się go w surowicy krwi.

To bardzo ciekawe, obiecujące narzędzie, które pozwala ocenić nie tylko liczbę krążących komórek nowotworowych, która może mieć wartość prognostyczną, ale można określić również pewne cechy tych komórek i potencjalnie być może wrażliwość na określone metody leczenia – podkreśla dr n. med. Aleksandra Łacko z Katedry Onkologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Tyle że zgodnie z zaleceniami Amerykańskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej (ASCO) wynik takiego badania ma co prawda pewną wartość rokowniczą (im więcej komórek nowotworowych krąży w organizmie, tym rokowanie jest gorsze), ale nie ma żadnego znaczenia klinicznego.

Skoro jest to negatywny czynnik rokowniczy, to być może należałoby chorego leczyć agresywniej? Niestety, nie ma na to żadnych dowodów – tłumaczy stanowisko ASCO dr Aleksandra Łacko. – W piramidzie dowodów naukowych, dane dotyczące tego badania znajdują się na samym dole. A to oznacza, że nie wiemy, czy dodatkowy czynnik rokowniczy (w postaci dużej ilości komórek nowotworowych krążących w organizmie) powinien wpływać na sposób leczenia pacjenta – dodaje.

Skąd taki sceptycyzm? Otóż wynika on z faktu, że atrakcyjne z pozoru hipotezy nie zawsze sprawdzają się w praktyce. Każda interesująca obserwacja wymaga potwierdzenia, by można było stwierdzić bezsprzecznie, że istnieje silna zależność pomiędzy jakąś cechą biologiczną a wynikami leczenia.

U jednej z pacjentek chorych na potrójnie ujemnego raka piersi wykonano test oceny komórek nowotworowych krążących w organizmie. Wynik został wzbogacony o ocenę wrażliwości na leki cytotoksyczne, czyli chemioterapię. Okazało się, że chora jest oporna na leczenie antracyklinami i taksoidem, które są standardem leczenia raka piersi, natomiast jest wrażliwa na karboplatynę. Wydawać by się mogło, że wystarczy zastosować lek, na który jest wrażliwa… Nie jest to jednak takie oczywiste.

Testy wrażliwości i oporności na chemioterapię budzą ogromne zainteresowanie i są już stosowane, ale nie są polecane w praktyce klinicznej. Nie ma o nich mowy w żadnych zaleceniach – dodaje dr Łacko.

Dlaczego nie są zalecane? Bo nie ma takiego testu, który zostałby poddany walidacji!

Na czym wobec tego oprzeć wybór leczenia? Lekarz odpowie, że na standardzie, a chory, mając w ręku wynik testu, będzie chciał, aby to on był podstawą wyboru terapii. Może dojść między nimi do sporu, który nie zakończy się żadnym kompromisem.

Wiedza, którą my się posługujemy, jest oparta na faktach, a pacjent może mieć poczucie, że mógłby zostać wyleczony, gdyby lekarz oparł swój wybór na wyniku testu – mówi dr Łacko.

I dodaje, że dopóki nie wiadomo, czy obecność krążących komórek nowotworowych wpływa na skuteczność leczenia, lekarz nie powinien opierać na teście wyboru terapii. Bo nie jest to jeszcze metoda, którą można by uznać za wiarygodną.

Te testy nie są zlecane przez nas, onkologów klinicznych, lecz przez osoby nie mające nic wspólnego z leczeniem systemowym – zapewnia dr Łacko.

Kolejną metodą diagnostyczną, reklamowaną szeroko w mediach, są profilaktyczne badania markerów nowotworowych, które mają jednoznacznie potwierdzić toczący się w organizmie proces nowotworowy. Tymczasem mitem jest przeświadczenie, że jeżeli określony marker jest podwyższony, to można wcześniej wykryć nowotwór i go wyleczyć.

Surowicze markery nowotworowe to tylko jeden z elementów układanki diagnostycznej dotyczącej chorych, u których podejrzewamy już nowotwór, bo występują  objawy. Musimy go potwierdzić badaniem mikroskopowym, obrazowym, badaniami laboratoryjnymi i innymi, a pewnym uzupełnieniem mogą być, bo nie zawsze są, surowicze markery nowotworowe – wyjaśnia dr Łacko.

Dlaczego nie warto ich wykonywać profilaktycznie? Bo mają niską czułość i bardzo często dają fałszywie ujemne lub fałszywie dodatnie wyniki, m.in. u osób, które są dotknięte innymi, nieonkologicznymi schorzeniami (np. cukrzycą, zapaleniem trzustki, przewlekłą obturacyjną chorobą płuc).

Onkolodzy nie wykluczają, że być może za jakiś czas będą mieć do dyspozycji nowe narzędzia diagnostyczne, które okażą się skuteczne, wartościowe i bezpieczne, jednak na razie takich nie ma.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like

Kobiety w IT. Jakie znaczenie ma płeć w miejscu pracy?

"To nie jest zawód dla kobiet", "Może zajmij się czymś łatwiejszym, to zbyt trudne dla ciebie", "Masz za małą wiedzę i umiejętności", "Nie dasz rady, nie nadajesz się". Takie zdania słyszą na początku swojej kariery kobiety w IT. Jakie znaczenie ma płeć w tej branży?